Szłam do domu i strasznie się bałam. Drogę oświetlały mi jedynie latarnie. Rozglądałam się nerwowo na boki. Nagle obok mnie zatrzymało się jakieś auto.
- Hej mała. Wsiadasz? - zapytał jakiś łysy facet. Przyspieszyłam kroku.
- Ej czekaj ! - jechał cały czas za mną. Puściłam się pędem. Biegłam ile sił w nogach. W końcu schowałam się w jakimś zaułku. Zgubiłam go. Wyszłam i szłam szybkim krokiem. Nagle wpadłam na kogoś i krzyknęłam z przerażenia.
- Przepraszam. Nic ci nie jest? - zapytał jakiś męski głos.
- Nie jest ok. - odparłam i spojrzałam w górę. Zobaczyłam mojego kolegę Michael'a ze szkoły.
- Destiny? - zapytał. Spojrzałam na niego.
- Michael?! Hej! - powiedziałam i przytuliłam go.
- Co tu robisz tak późno? - spytał.
- Wracam od przyjaciół i właśnie uciekałam przed jakimś samochodem. Masakra jakaś. - westchnęłam.
- Chodź. Odprowadzę cię. - powiedział i ruszyliśmy. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym jak starzy przyjaciele. W końcu doszliśmy do mojego domu.
- Dziekuję. - rzekłam z uśmiechem.
- Nie ma za co. - odparł i mnie uścisnął. - Do zobaczenia.
- Pa. - pożegnałam się i weszłam do domu. Od razu poszłam pod prysznic i rzuciłam się na łóżko. Po chwili zasnęłam.
* RANO *
Obudziłam się niewyspana. Dzisiaj mama pozwoliła mi zostać w domu i nie iść do szkoły. Chociaż ona mnie rozumie. Wstałam z łóżka i poszłam wziąć szybki prysznic. Ubrałam się ( bez biżuterii ) i poszłam na dół. Zrobiłam sobie płatki i usiadłam przed TV. Leciała akurat powtórka X-factor. Widziałam siebie. Dziwne uczucie. Cieszyłam się, że przeszłam dalej. Nigdy nie pomyślałabym że odważę się na coś takiego. Westchnęłam i dalej jadłam. Gdy skończyłam akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Stali tam chłopcy z One Direction.
- CZEEEEŚĆ!!! - wrzasnęli i rzucili się na mnie. Zaczęłam się śmiać.
- Ej chłopaki.. Chłopcy.. EJ ! ! ! - wrzasnęłam. Oni zeszli ze mnie i wyszczerzyli się.
- Masz ochotę iść do MilkShake City ? - zapytał Niall.
- Pewnie. - odparłam. - Mamo! Wychodzę z chłopcami! - krzyknęłam i poszliśmy. Po drodze nie obyło się bez wygłupów. Niall gadał że nie może się doczekać kiedy będzie mógł usiąść i wypić shake'a, Louis cały czas mierzwił loki Hazzie, który za każdym razem się wkurzał. Tylko Liam pozostał jakiś cichy i spokojny.
- Liam? Co jest? - zapytałam łaskocząc go od tyłu w biodra.
- A nic. - spojrzał na mnie.
- Dobra. Destiny nie oszukasz. Mów. - powiedziałam.
- Ehh.. Pokłóciłem się z Danielle. - wyznał i spuścił głowę.
- Oj.. O co ?
- Bo ona uważa, że poświęcam jej coraz mniej czasu, i że.. - uciął w połowie zdania.
- I że...?
- ...że niby teraz bardziej zajmuję się tobą. - dokończył. Spojrzeliśmy na siebie. Nagle wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Śmiałam się bez końca jakbym uciekła z zakładu psychiatrycznego. Wszyscy momentalnie spojrzeli na mnie. Oparłam się o Liam'a i dalej się śmiałam. Nagle wszyscy zaczęli się śmiać ze mną. Gdy już się uspokoiliśmy Harry wypalił:
- A z czego my się śmiejemy? - zapytał.
- Hahaha.. Ej Liam. Hahahaah. Mogę pogadać z Danielle? AHAHAHAH ! - śmiałam się mówiąc.
- Jasne. Hah. - sam się zaśmiał.
W końcu doszliśmy do MS City. Zamówiliśmy sobie shake'i i zaczęliśmy je pochłaniać wygłupiając się. Potem wybrałam się do Danielle.
Na miejscu zadzwoniłam dzwonkiem. Czekałam aż mi otworzy. Nagle drzwi sie otworzyły i ukazała się wysoka i szczupła szatynka z burza loków na głowie. Zmierzyła mnie wzrokiem i chciała zamknąć drzwi lecz ją powstrzymałam.
- Danielle. Możemy pogadać?
- Nie. - odparła ostro i zamknęła mi drzwi przed nosem. Westchnęłam i zadzwoniłam jeszcze parę razy.
- Czego ty chcesz?! - krzyknęła ponownie otwierając.
- Pogadać.
- Niby o czym?!
- O Liam'ie. - powiedziałam trochę ciszej. Ona spojrzała na mnie.
- Mogę wejść? - zapytałam. Wpuściła mnie. Weszłam i rozejrzałam się. No ładnie się urządziła.
- Więc mów po co przyszłaś. - powiedziała krzyżując ręce na piersiach.
- Bo.. Chciałam ci wytłumaczyć sytuację z Liam'em. To nie prawda, że zajmuje się bardziej mną. Jestem nowa w show-biznesie i on tylko pomaga mi się w tym wszystkim odnaleźć. Tak samo reszta chłopców. Kocham ich jako przyjaciół. Nic więcej mnie nie łączy z Li. - podeszłam do niej.
- Jesteś dla niego najważniejszą kobietą w życiu. On nigdy by cię nie zostawił dla kogoś takiego jak ja. I dla żadnej innej. Jesteś dla niego wyjątkowa. Jesteście ze sobą już długi cas. Liam nie zepsuł by czegoś tak wspaniałego. On cię kocha jak żadną inną. A między mną a nim jest czysta przyjaźń. Dzisiaj mi mówił, że bardzo to przeżywa bo nigdy nie spotkał tak cudownej dziewczyny jak ty. Doceń jego starania. Proszę. - skończyłam swój monolog i spojrzałam na nią. W jej oczach pojawiły się łzy. Rozpłakała się i wtuliła we mnie.
- Dziękuję ci Destiny. Nie wiem jak mogłam go podejrzewać o coś takiego. Przepraszam cię. - szlochała w moje ramię.
- Nic się nie stało Dan. - tuliłam ją. - A teraz zrobimy ci nowy makijaż i pójdziemy do Liam'a, ok? - spojrzałam na nią. Ona pokiwała głową i poszłyśmy doprowadzić do porządku jej buzię.
Gdy skończyłam ruszyłyśmy do domu chłopców. Zapukałam i drzwi otworzył Zayn.
- O hej Destiny - uśmiechnął się. Spojrzał na Dan. - I hej Danielle. - powiedział.
- Hej. - powiedziałyśmy równo. Wpuścił nas i poszłyśmy do salonu. Na kanapie siedzieli chłopcy i coś oglądali. Odchrząknęłam. Wszyscy obrócili się w moją stronę.
- Liam. Masz gościa. - rzekłam a zza mnie wyszła Danielle.
- Hej Liam. - powiedziała cicho.
- Danielle? - zapytał niedowierzając.
- Li, ja chciałam ci to wszystko wytłumaczyć. - powiedziała i wzięła gdzieś Liam'a.
Westchnęłam i rzuciłam się na kanapę między Hazzę, a Louisa.
- Eeejjj.. - jęknął Lou. - Właśnie byłem w trakcie burzenia fryzury Hazzy. - powiedział obrażony.
- Destiny jesteś zbawieniem! - krzyknął Harry i przytulił się do mnie. Zaczęłam się śmiać. Boże co za matoły. Minęło jakieś 15 minut i z góry zbiegł szczęśliwy Liam. Podniósł mnie i zaczął kręcić wokół własnej osi.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję ! - krzyczał kręcąc się. Trochę rozkojarzona patrzyłam na niego jak na idiotę. Gdy mnie postawił starałam się chwycić równowagę. Danielle zaczęła się z nas śmiać.
- Eee. O co chodzi? - zapytałam potrząsając głową.
- To wszystko dzięki tobie! Dzięki tobie znów jesteśmy razem! Dziękuję! - powiedział i mnie przytulił.
- No nie za co Liam'ku. Już dobrze. - mówiłam do niego jak do dziecka a wszyscy się śmiali.
Po całym dniu z chłopakami wróciłam zmęczona do domu. Padłam na łóżko zasypiając.
*
Hej :)
Dawno mnie tu nie było. Mój pierwszy rozdział na tym blogu. Jak się podoba? x Komentujcie. Bardzo mi zależy na waszych opiniach. :*
Enjoy ! x
Make You Believe
piątek, 6 lipca 2012
sobota, 14 kwietnia 2012
Hejka : ) .
Siemka Ziomki . XD .
Jestem Gabi , ale pseudonim to " truskafffkowaaa " .
Od teraz będę prowadziła tego bloga .
Carolciek mówi , że dobrze piszę , ale co do tego to nie jestem przekonana . : D .
Może sami zadecydujecie . ?
Nowy rozdział jest już w drodze . XD .
No to Do Zobaczyska ; * .
Jestem Gabi , ale pseudonim to " truskafffkowaaa " .
Od teraz będę prowadziła tego bloga .
Carolciek mówi , że dobrze piszę , ale co do tego to nie jestem przekonana . : D .
Może sami zadecydujecie . ?
Nowy rozdział jest już w drodze . XD .
No to Do Zobaczyska ; * .
piątek, 13 kwietnia 2012
Autor !!! :)
Cześć, cześć !!
Tu znowu carolcieeekkk, ale na tym blogu już ostatni raz ;p
Od teraz prawa do bloga są przekazane dla truskafffkowaaa
Czyli Gabi Świerczek :)
Uwierzcie mi na słowo, że ona świetnie pisze :)
Oczywiście ja będę czytała to co Gabi tu tworzy ;)
I ostatni raz tutaj zapraszam Was na moje blogi :
http://www.maybe-its-not-too-late.blogspot.com/
i
http://www.the-laast-faarewell.blogspot.com/
Pozdrawiam, Carolcieeekkk ;** <33
Tu znowu carolcieeekkk, ale na tym blogu już ostatni raz ;p
Od teraz prawa do bloga są przekazane dla truskafffkowaaa
Czyli Gabi Świerczek :)
Uwierzcie mi na słowo, że ona świetnie pisze :)
Oczywiście ja będę czytała to co Gabi tu tworzy ;)
I ostatni raz tutaj zapraszam Was na moje blogi :
http://www.maybe-its-not-too-late.blogspot.com/
i
http://www.the-laast-faarewell.blogspot.com/
Pozdrawiam, Carolcieeekkk ;** <33
Nowy Właściciel !
Hej !!! :)
Jak już wiecie, za dużo mam tych wszystkich blogów. Zdecydowałam się pisać :
http://www.maybe-its-not-too-late.blogspot.com/
Chcę, aby ten blog został skończony, dlatego z chęcią oddam komuś prawa do tego bloga :)
Jest ktoś chętny ? Ma ktoś pomysł, co może być dlalej ? :)
Jeśli macie ochotę dalej go pisać, to kontaktujcie się ze mną :
GG : 32211147
twitter : @carolcieeekkk
skype : karolcieeekkk
facebook : http://www.facebook.com/#!/karolina.moskwa
Piszcie !!!!
Mam nadzieję, że ktoś się zgłosi do pisania ^^
Pozdrawiam, Carolcieeekkk
Jak już wiecie, za dużo mam tych wszystkich blogów. Zdecydowałam się pisać :
http://www.maybe-its-not-too-late.blogspot.com/
Chcę, aby ten blog został skończony, dlatego z chęcią oddam komuś prawa do tego bloga :)
Jest ktoś chętny ? Ma ktoś pomysł, co może być dlalej ? :)
Jeśli macie ochotę dalej go pisać, to kontaktujcie się ze mną :
GG : 32211147
twitter : @carolcieeekkk
skype : karolcieeekkk
facebook : http://www.facebook.com/#!/karolina.moskwa
Piszcie !!!!
Mam nadzieję, że ktoś się zgłosi do pisania ^^
Pozdrawiam, Carolcieeekkk
wtorek, 3 kwietnia 2012
Rozdział 7
Stałam przed drzwiami, które kierowały do prowadzącego. Po chwili razem z Steven'em i Christian'em już tam byliśmy.
- Gotowa ? - spytał mnie prowadzący.
- I to od dawna - uśmiechnęłam się. Po chwili wyszłam po jakiś schodach, po czym znalazłam się w długim, ciemnym i ciasnym korytarzu. Po lewej stronie usłyszałam :
- 3,2,1... Wchodzisz - po słowach jednego mężczyzny weszłam na scenę. Usłyszałam ogromne brawa i poczułam na sobie wzrok innych.
- Witam, przedstaw nam się - powiedział Louis.
- Jestem Destiny Hope, mam 16 lat. Aktualnie się uczę - powiedziałam. Moje ręce strasznie się trzęsły.
- Dobrze, no to scena jest twoja - uśmiechnęła się Kelly. Po jej słowach usłyszałam pierwsze dźwięki, które były mi bardzo znane. Zaczęłam śpiewać :
Seems like it was yesterday when I saw your face
You told me how proud you were, but I walked away
If only I knew what I know today
Ooh, ooh
I would hold you in my arms
I would take the pain away
Thank you for all you've done
Forgive all your mistakes
There's nothing I wouldn't do
To hear your voice again
Sometimes I wanna call you
But I know you won't be there
Ohh I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself by hurting you
Some days I feel broke inside but I won't admit
Sometimes I just wanna hide 'cause it's you I miss
And it's so hard to say goodbye
When it comes to these rules, yeaah.
Would you tell me I was wrong?
Would you help me understand?
Are you looking down upon me?
Are you proud of who I am?
There's nothing I wouldn't do
To have just one more chance
To look into your eyes
And see you looking back
Ohh I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself, ohh
If I had just one more day
I would tell you how much that I've missed you
Since you've been away
Ooh, it's dangerous
It's so out of line
To try and turn back time
I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself by hurting you
Usłyszałam brawa. Ludzie na sali zaczęli wstawać. Tak samo jak Louis, Kelly, Tulisa i Gary. To było niesamowite uczucie.
- Wow ! Jesteś niesamowita ! W tym było tyle emocji ! - powiedział Gary patrząc mi prosto w oczy.
- Dziękuję. Na prawdę dziękuję - do moich oczu zaczęły napływać łzy szczęścia.
- Destiny... Jesteś stworzona do śpiewania. Nie wiem jak inni, ale ja już cię widzę w finale tego programu - powiedziała Kelly.
- Dziękuję - łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Dziewczyno, ty nie płacz - uśmiechał się Louis - nie płacz, tylko idź się szykuj do kolejnego występu.
- Ja tylko powiem, że dziękuję ci za to, że tu jesteś - odparła Tulisa również ze łzami w oczach.
- To już chyba wiadomo... 4 razy tak. Zapraszamy dalej - po tych słowach rozryczałam się na dobre. Popatrzyłam jeszcze raz na publiczność i jurorów, po czym poszłam w stronę back stage'u. Od razu przytuliłam Chris'a, a on mnie podniósł. Steven tak się cieszył, że przytulił się do prowadzącego. Zaczęłam się z niego śmiać. Potem w trójkę wróciliśmy na zaplecze, gdzie ludzie jeszcze oczekiwali na swój występ. Szybko wyciągnęłam z torby moją komórkę i zadzwoniłam do Harry'ego.
- Harry ! Dostałam się ! Było 4 razy tak ! - mówiłam ze łzami w oczach.
- Ja pie*dole ! - krzyknął - to zaje*iście !
- Nie pie*dol bo rodzinę powiększysz ! - zaczęłam się śmiać.
- Haha ! Lubię dzieci - również się śmiał. Po długiej rozmowie zadzwoniłam do rodziców. Opowiedziałam im o wszystkim. Potem razem z Stev'em i Chris'em pojechaliśmy do mojego domu. Czekali już tam na mnie moi rodzice, rodzice Chris'a, a także 1D. Wszyscy szeroko się uśmiechali. Cieszyłam się, że miałam takich wspaniałych ludzi przy sobie.
Razem z chłopakami pojechaliśmy do domu Steven'a. Chłopcy mieli ochotę się opić ze szczęścia. Oczywiście ja byłam grzeczną dziewczynką i nie miałam zamiaru pić alkoholu.
Gdy byliśmy na miejscu właściciel domu przyniósł dużo piw, kilka butelek wódki i 6 szampanów. Usiedliśmy w salonie.
- Ale szampana się napijesz, prawda ? - zapytał z uśmiechem menadżer.
- Tyle mogę się napić - zaśmiałam się. Chłopcy otworzyli szampana i śpiewając piosenkę "Hurt" zaczęliśmy pić. Po jednym kieliszku szampana miałam już dość. Nie lubiłam alkoholu.
Po kilku godzinach wybiła północ. Uznałam, że powinnam już wracać do domu.
- Chłopaki, ja już pójdę - powiedziałam.
- Weź jeszcze zostań - mówił pijany Harry.
- Nie dzięki. Nie lubię towarzystwa takich żuli - śmiałam się biorąc moją torbę.
- Jakie żule ? Gdzie tu są żule ? - leżał na kanapie Zayn.
- Haha. Właśnie o ciebie mi chodzi. Dobra, ja serio już spadam. To cześć - pomachałam im i wyszłam z domu. Zadzwoniłam do mojego taty, aby po mnie przyjechał, lecz nie odbierał. Nie miałam jak się dostać do domu. Bałam się iść na nogach, ponieważ było późno i cholernie ciemno. Nie miałam jednak innego wyjścia. Zaczęłam podążać w stronę mojego domu.
***
Hejoł !!!
Uważam, że ten rozdział jest nudny i krótki, no ale cóż.
Nie mam weny.
Właśnie się dowiedziałam, że bliska mi osoba będzie mieć operację ;( ;( ;(
Eh... ;( ;(
Dobra, spadam, bo KTOŚ się drze -,- ;/
Pa ! x
+ zapraszam na mojego nowego bloga którego zaczne pisac juz wkrótce :
www.the-laast-faarewell.blogspot.com
- Gotowa ? - spytał mnie prowadzący.
- I to od dawna - uśmiechnęłam się. Po chwili wyszłam po jakiś schodach, po czym znalazłam się w długim, ciemnym i ciasnym korytarzu. Po lewej stronie usłyszałam :
- 3,2,1... Wchodzisz - po słowach jednego mężczyzny weszłam na scenę. Usłyszałam ogromne brawa i poczułam na sobie wzrok innych.
- Witam, przedstaw nam się - powiedział Louis.
- Jestem Destiny Hope, mam 16 lat. Aktualnie się uczę - powiedziałam. Moje ręce strasznie się trzęsły.
- Dobrze, no to scena jest twoja - uśmiechnęła się Kelly. Po jej słowach usłyszałam pierwsze dźwięki, które były mi bardzo znane. Zaczęłam śpiewać :
Seems like it was yesterday when I saw your face
You told me how proud you were, but I walked away
If only I knew what I know today
Ooh, ooh
I would hold you in my arms
I would take the pain away
Thank you for all you've done
Forgive all your mistakes
There's nothing I wouldn't do
To hear your voice again
Sometimes I wanna call you
But I know you won't be there
Ohh I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself by hurting you
Some days I feel broke inside but I won't admit
Sometimes I just wanna hide 'cause it's you I miss
And it's so hard to say goodbye
When it comes to these rules, yeaah.
Would you tell me I was wrong?
Would you help me understand?
Are you looking down upon me?
Are you proud of who I am?
There's nothing I wouldn't do
To have just one more chance
To look into your eyes
And see you looking back
Ohh I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself, ohh
If I had just one more day
I would tell you how much that I've missed you
Since you've been away
Ooh, it's dangerous
It's so out of line
To try and turn back time
I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself by hurting you
Usłyszałam brawa. Ludzie na sali zaczęli wstawać. Tak samo jak Louis, Kelly, Tulisa i Gary. To było niesamowite uczucie.
- Wow ! Jesteś niesamowita ! W tym było tyle emocji ! - powiedział Gary patrząc mi prosto w oczy.
- Dziękuję. Na prawdę dziękuję - do moich oczu zaczęły napływać łzy szczęścia.
- Destiny... Jesteś stworzona do śpiewania. Nie wiem jak inni, ale ja już cię widzę w finale tego programu - powiedziała Kelly.
- Dziękuję - łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Dziewczyno, ty nie płacz - uśmiechał się Louis - nie płacz, tylko idź się szykuj do kolejnego występu.
- Ja tylko powiem, że dziękuję ci za to, że tu jesteś - odparła Tulisa również ze łzami w oczach.
- To już chyba wiadomo... 4 razy tak. Zapraszamy dalej - po tych słowach rozryczałam się na dobre. Popatrzyłam jeszcze raz na publiczność i jurorów, po czym poszłam w stronę back stage'u. Od razu przytuliłam Chris'a, a on mnie podniósł. Steven tak się cieszył, że przytulił się do prowadzącego. Zaczęłam się z niego śmiać. Potem w trójkę wróciliśmy na zaplecze, gdzie ludzie jeszcze oczekiwali na swój występ. Szybko wyciągnęłam z torby moją komórkę i zadzwoniłam do Harry'ego.
- Harry ! Dostałam się ! Było 4 razy tak ! - mówiłam ze łzami w oczach.
- Ja pie*dole ! - krzyknął - to zaje*iście !
- Nie pie*dol bo rodzinę powiększysz ! - zaczęłam się śmiać.
- Haha ! Lubię dzieci - również się śmiał. Po długiej rozmowie zadzwoniłam do rodziców. Opowiedziałam im o wszystkim. Potem razem z Stev'em i Chris'em pojechaliśmy do mojego domu. Czekali już tam na mnie moi rodzice, rodzice Chris'a, a także 1D. Wszyscy szeroko się uśmiechali. Cieszyłam się, że miałam takich wspaniałych ludzi przy sobie.
Razem z chłopakami pojechaliśmy do domu Steven'a. Chłopcy mieli ochotę się opić ze szczęścia. Oczywiście ja byłam grzeczną dziewczynką i nie miałam zamiaru pić alkoholu.
Gdy byliśmy na miejscu właściciel domu przyniósł dużo piw, kilka butelek wódki i 6 szampanów. Usiedliśmy w salonie.
- Ale szampana się napijesz, prawda ? - zapytał z uśmiechem menadżer.
- Tyle mogę się napić - zaśmiałam się. Chłopcy otworzyli szampana i śpiewając piosenkę "Hurt" zaczęliśmy pić. Po jednym kieliszku szampana miałam już dość. Nie lubiłam alkoholu.
Po kilku godzinach wybiła północ. Uznałam, że powinnam już wracać do domu.
- Chłopaki, ja już pójdę - powiedziałam.
- Weź jeszcze zostań - mówił pijany Harry.
- Nie dzięki. Nie lubię towarzystwa takich żuli - śmiałam się biorąc moją torbę.
- Jakie żule ? Gdzie tu są żule ? - leżał na kanapie Zayn.
- Haha. Właśnie o ciebie mi chodzi. Dobra, ja serio już spadam. To cześć - pomachałam im i wyszłam z domu. Zadzwoniłam do mojego taty, aby po mnie przyjechał, lecz nie odbierał. Nie miałam jak się dostać do domu. Bałam się iść na nogach, ponieważ było późno i cholernie ciemno. Nie miałam jednak innego wyjścia. Zaczęłam podążać w stronę mojego domu.
***
Hejoł !!!
Uważam, że ten rozdział jest nudny i krótki, no ale cóż.
Nie mam weny.
Właśnie się dowiedziałam, że bliska mi osoba będzie mieć operację ;( ;( ;(
Eh... ;( ;(
Dobra, spadam, bo KTOŚ się drze -,- ;/
Pa ! x
+ zapraszam na mojego nowego bloga którego zaczne pisac juz wkrótce :
www.the-laast-faarewell.blogspot.com
piątek, 16 marca 2012
Rozdział 6
Nie wiedziałam co mam mówić. Przeprosić, wybiec z pokoju, czy całować dalej... Co wtedy czułam ? Przerażenie...
- H...H...Harry... Ja... Nie chciałam - tłumaczyłam się. Wszystkie oczy były wlepione we mnie i niego.
- Nic nie szkodzi... Rozumiem, że jesteś po prostu szczęśliwa - uśmiechnął się. Poczułam się troche lepiej, lecz nadal czułam smak jego ust. To wszystko było dziwne. Na raz podobał mi się Harry, Liam i Niall. Sama nie wiedziałam co robić.
Kolejnego dnia obudził mnie Chris. Powiedział, żebym się zbierała, bo zaraz jadę z rodzicami, Chris'em, Steven'em i One Direction na spotkanie z tym całym dyrektorem studia. Całą drogę ćwiczyłam piosenkę Miley Cyrus - Hope you find it. Miałam ją zaprezentować przed tym dyrektorem.
Na miejscu spotkaliśmy się z 1D i Steven'em. Bardzo się stresowałam. Gdy weszliśmy do środka, przywitaliśmy się z facetem w garniturze. Był to on - właściciel studia. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, gdzie był ogromny stół i pełno foteli. Każdy usiadł.
- No więc w czym mogę pomóc ? Słyszałem, że macie dla mnie jakiś materiał na gwiazdę - usłyszałam.
- Tak... To jest szesnastoletnia Destiny Hope. Ma ona świetny głos - wskazał na mnie Stev.
- Steven, Steven, Steven... Takie dzieciaki lansuje Disney, a nie poważna wytwórnia - usłyszałam.
- Ale przecież... - próbował coś powiedzieć mój menadżer.
- Jak skończy 18 lat, wtedy do mnie przyjdziecie - odparł facet.
- Nic się nie zmieniłeś Bob... Nadal jesteś tak płytki jak dawniej - dodał na koniec Steven i zaczął wychodzić, a my wszycy za nim. Nie udało się... A miało być tak pięknie. Rozpłakałam się. Po wyjściu z pomieszczenia uświadomiłam sobie, że moje marzenia legły w gruzach. Gdy Zayn zobaczył, że płaczę od razu mnie przytulił.
- Daruj sobie... - powiedziałam i szybko podążałam w stronę wyjścia.
- Nie czekajcie na mnie - zwróciłam się jeszcze do nich i szybko wyszłam z budynku. Na zewnątrz padał deszcz. Pasowało to bardzo do mojego nastroju. Nie przejmując się pogodą podążałam przed siebie. Moich łez było więcej, niż desczu na całym świecie. Usiadłam na najbliższej ławce, która była przy ulicy. Siedziałam cała przemoczona trzymając głowę w dłoniach.
- Nie udało się... Nie udało się... Jestem do niczego - powtarzałam sobie. Nagle zjawił się przede mną samochód. Szyba się uchyliła. Był to Liam.
- Wsiadaj - powiedział.
- Nie... Chcę być sama - powiedziałam. Chłopak zgasił samochód. Wyszedł na zewnątrz z jakąś kurtką, którą następnie mnie okrył.
- Destiny... Gdy poszedłem do X Factor, to za pierwszym razem mi się nie udało... Pamiętaj, że nie zawsze wszystko jest na początku tak, jakbyśmy chcieli, żeby było - przytulił mnie. Spojrzałam na niego. Wyglądał cudownie w mokrych włosach. Jego usta lśniły od deszczu. Przytuliłam go.
- Dziękuję... Dziękuję, że jesteś - wyszeptałam mu do ucha. Cali mokrzy wsiedliśmy do samochodu. W ciszy odwiózł mnie do mojego domu. Pożegnałam się i szybko weszłam do kamienicy. Otworzyłam mieszkanie i pognałam do mojego pokoju. Gdy Chris mnie zobaczył, od razu podniósł się z łóżka.
- Dest... - przytuliłam się do niego i znowu z moich oczu poleciały łzy. Zachowywałam się co najmniej, jakbym straciła bliską mi osobę, ale w pewnym sensie tak było... Staciłam największą szansę w moim życiu. Ciągle jednak zadawałam sobie pytanie :
- Czy warto się przejmować ? Przecież przede mną jeszcze całe życie. Nie wszystko udaje się za pierwszym razem !
Ale jednak wydawało mi się, że to była pierwsza i ostatnia szansa na osiągnięcie sukcesu. Czemu ten cały dyrektor tego studia musiał okazać się takim zimnym dupkiem ? Zmęczona opadłam na łóżko. Christian siedział wpatrując się we mnie. Po chwili zasnęłam.
Gdy tylko się obudziłam usłyszałam głośne wyrazy szczęścia. Wstałam owijając się w koc. Poszłam do pokoju rodziców. Byli tam 1D, Steven i reszta. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Czułam, że jedynie ja tam nie pasuję z moim wyrazem twarzy.
- Co was tak cieszy ? - zapytałam.
- Hej - wstał Harry podchodząc do mnie. - A no wiesz... Za 3 tygodnie jest pierwszy kasting do VIII edycji X Factor... No więc wpadliśmy na pomysł, żeby pokazać innym na co cię stać i zdecydowaliśmy, że pójdziesz na przesłuchanie - uśmiechnął się chłopak.
- Em... Aha... I już tak się cieszycie, a ja nawet się nie zgodziłam - odparłam, a wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie.
- Ale masz ogromny talent - odparł Niall.
- Eh... Sami słyszeliście, takie dzieciaki jak ja promuje Disney, nie X Factor. Przykro mi - powiedziałam. Biorąc ubrania z pokoju poszłam do łazienki. Szybko się oporządziłam i poszłam na spacer. Po chwili spacerowania i rozmyślania usłyszałam głośne :
- Buu !
Bardzo się wystraszyłam. Okazało się, że był to Louis.
- Czy ja nie mogę mieć chwili spokoju ? Ciągle ktoś się pojawia. Wczoraj Liam, teraz ty... Eh - mówiłam.
- No widzisz. Jesteś na nas skazana - popatrzył mi w oczy i się uśmiechnął. Jakoś tak poprawił mi trochę humor.
- A więc pewnie wysłali cię, abyś przekonał mnie do X factor ?
- Nie. Sam chciałem to zrobić - zaśmiałam się.
- Nie przekonasz mnie... To nie ma sensu. Nie oszukujmy się... Jestem beztalenciem i... - nie pozwolił mi dokończyć. Zobaczyłam, że dał sobie z liścia w twarz. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Sorki, musiałem to zrobić, bo wydawało mi się, że powiedziałaś, że jesteś beztalenciem - powiedział.
- No bo tak powiedziałam... - ponownie się uderzył.
- Sorki, znowu jakieś zakłócenia...
- Louisie Tomlinsonie, jestem beztale... - zatkał mi usta palcem.
- Nie waż się tego mówić - spojrzał mi w oczy.
Destiny Veronico Hope ! Nie patrz na niego ! Ku*wa, ku*wa, ku*wa ! On mi się do cholery podoba ! Ugh... Kolejny ! Zayn w sumie też... Ku*wa ! S*ko !
W tamtym momencie miałam ochotę uderzyć się w twarz. Szybko odwróciłam od niego wzrok.
- Dobra... Niech wam będzie. Pójdę do X Factor - powiedziałam ni z tąd ni z owąd. Chłopak znowu się uderzył.
- Ej, ej, ej... Przecież nie powiedziałam, że jestem beztalenciem ! - zaczęłam się śmiac.
- Wiem... Ale nie mogę uwierzyć - przytulił mnie i podniusł. Potem szybko wróciliśmy do domu. Powiedzieliśmy reszcie o mojej decyzji. Byli bardzo szczęśliwi.
- Dobra... Kastingi z producentami za 3 tygodnie, ale musimy już się przygotować. Jeśli przed producentami nie zabłyśniesz, to nie dopuszczą cię do kastingów z jurorami - powiedział Steven.
- Wiem, wiem... - uśmiechnęłam się.
Kolejnego dnia spotkaliśmy się w willi menadżera. chłopcy z 1D mieli pomóc mi w przygotowaniach. Przecież sami przez to przeszli. Chris również tam był.
- Dobra... Pierwsza sprawa... Co zaśpiewasz - odparł Zayn.
- Sama nie wiem... Nie mam pojęcia co by się nadawało - odpowiedziałam.
- Whitney Huston "I will always love you" ? - zaproponował Liam.
- A może tak Robbie Williams "Angel" ? - zapytał Niall.
- Pierwsze zapytajmy Dest, co lubi. Ona musi się przecież dobrze czuć w tym co będzie wykonywać - odparł Harry.
- Hm... Sama nie wiem. Może Christina Aguilera "Hurt" ? - zapytałam, a wszyscy powiedzieli, że to świetny pomysł. Po chwili Stev zaczął to grać na keybord'zie. Szybko znalazłam tekst piosenki w internecie na telefonie. Powoli przypominałam sobie jak to leciało. Zaczęliśmy ćwiczyć mój wokal.
Tak nam zeszło do wieczora. Steven ciągle mi powtarzał, że po za próbami muszę oszczędzać głos. Tylko przytaknęłam. Było to ciężkie, dla rozgadanej 16-stolatki, ale warto było się poświęcić dla muzyki.
* 3 tygodnie później *
Nadszedł dzień kastingów przed producentami. Pojechałam tam z moim menadżerem. Moim ? No w sumie tak... Przecież to on pomagał mi spełniać marzenia. Był jeszcze niedoświadczony, ale widać było, że się starać, co bardzo ceniłam.
Po kilku godzinach czekania nadeszła moja kolej. Weszłam do sali gdzie przywitało mnie kilka osób. Przywitałam się, przedstawiłam i poprosili mnie o występ. Podczas śpiewania serce wybijało mi rytm. Czułam to co robię. Widziałam, że ludzie, przed którymi śpiewałam równiez to czuli. Po skończeniu dostałam ogromne brawa. Powiedzieli, że świetnie sobie poradziłam i, że odezwą się w krótce. Pozostało mi tylko czekanie.
* 2 tygodnie później *
- Aaaa ! - zaczęłam piszczeć, gdy Steven mi powiedział, że dostałam się na kastingi przed jurami.
- Oszczędzaj głos - pouczył mnie mężczyzna. Szybko się zamknęłam i tylko skakałam z radości. Do kastingu miałam tylko 4 dni. Miałam śpiewać tę samą piosenkę. Dopracowaliśmy jedynie kilka wyciągnięć i byłam gotowa stanąć przed Louis'em, Gary'm, Kelly i Tulisą.
* 4 dni później *
Bardzo chciałam iść na kastingi z One Direction, ale niestety baliśmy się reakcji innych ludzi na ich widok.
Steven, Chris i ja siedzieliśmy na zapleczu czekając na moją kolej. Miałam numerek 2173. Stresowałam się ? Czy ja wiem... Gorzej było na kastongach przed producentami, ponieważ nie miałam pewności, że mam jaki kolwiek talent, ale skoro przeszłam dalej, czyli może jednak coś potrafię ?
Po kilku godzinach usłyszałam, że zaraz wchodzę na scenę. Moje serce mocniej zabiło...
***
Jest 6 !
Miał być dłuższy, ale Julka mówiła, żeby już wstawić :)
No to jest ;)
Komentujcie ;)
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xxx
- H...H...Harry... Ja... Nie chciałam - tłumaczyłam się. Wszystkie oczy były wlepione we mnie i niego.
- Nic nie szkodzi... Rozumiem, że jesteś po prostu szczęśliwa - uśmiechnął się. Poczułam się troche lepiej, lecz nadal czułam smak jego ust. To wszystko było dziwne. Na raz podobał mi się Harry, Liam i Niall. Sama nie wiedziałam co robić.
Kolejnego dnia obudził mnie Chris. Powiedział, żebym się zbierała, bo zaraz jadę z rodzicami, Chris'em, Steven'em i One Direction na spotkanie z tym całym dyrektorem studia. Całą drogę ćwiczyłam piosenkę Miley Cyrus - Hope you find it. Miałam ją zaprezentować przed tym dyrektorem.
Na miejscu spotkaliśmy się z 1D i Steven'em. Bardzo się stresowałam. Gdy weszliśmy do środka, przywitaliśmy się z facetem w garniturze. Był to on - właściciel studia. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, gdzie był ogromny stół i pełno foteli. Każdy usiadł.
- No więc w czym mogę pomóc ? Słyszałem, że macie dla mnie jakiś materiał na gwiazdę - usłyszałam.
- Tak... To jest szesnastoletnia Destiny Hope. Ma ona świetny głos - wskazał na mnie Stev.
- Steven, Steven, Steven... Takie dzieciaki lansuje Disney, a nie poważna wytwórnia - usłyszałam.
- Ale przecież... - próbował coś powiedzieć mój menadżer.
- Jak skończy 18 lat, wtedy do mnie przyjdziecie - odparł facet.
- Nic się nie zmieniłeś Bob... Nadal jesteś tak płytki jak dawniej - dodał na koniec Steven i zaczął wychodzić, a my wszycy za nim. Nie udało się... A miało być tak pięknie. Rozpłakałam się. Po wyjściu z pomieszczenia uświadomiłam sobie, że moje marzenia legły w gruzach. Gdy Zayn zobaczył, że płaczę od razu mnie przytulił.
- Daruj sobie... - powiedziałam i szybko podążałam w stronę wyjścia.
- Nie czekajcie na mnie - zwróciłam się jeszcze do nich i szybko wyszłam z budynku. Na zewnątrz padał deszcz. Pasowało to bardzo do mojego nastroju. Nie przejmując się pogodą podążałam przed siebie. Moich łez było więcej, niż desczu na całym świecie. Usiadłam na najbliższej ławce, która była przy ulicy. Siedziałam cała przemoczona trzymając głowę w dłoniach.
- Nie udało się... Nie udało się... Jestem do niczego - powtarzałam sobie. Nagle zjawił się przede mną samochód. Szyba się uchyliła. Był to Liam.
- Wsiadaj - powiedział.
- Nie... Chcę być sama - powiedziałam. Chłopak zgasił samochód. Wyszedł na zewnątrz z jakąś kurtką, którą następnie mnie okrył.
- Destiny... Gdy poszedłem do X Factor, to za pierwszym razem mi się nie udało... Pamiętaj, że nie zawsze wszystko jest na początku tak, jakbyśmy chcieli, żeby było - przytulił mnie. Spojrzałam na niego. Wyglądał cudownie w mokrych włosach. Jego usta lśniły od deszczu. Przytuliłam go.
- Dziękuję... Dziękuję, że jesteś - wyszeptałam mu do ucha. Cali mokrzy wsiedliśmy do samochodu. W ciszy odwiózł mnie do mojego domu. Pożegnałam się i szybko weszłam do kamienicy. Otworzyłam mieszkanie i pognałam do mojego pokoju. Gdy Chris mnie zobaczył, od razu podniósł się z łóżka.
- Dest... - przytuliłam się do niego i znowu z moich oczu poleciały łzy. Zachowywałam się co najmniej, jakbym straciła bliską mi osobę, ale w pewnym sensie tak było... Staciłam największą szansę w moim życiu. Ciągle jednak zadawałam sobie pytanie :
- Czy warto się przejmować ? Przecież przede mną jeszcze całe życie. Nie wszystko udaje się za pierwszym razem !
Ale jednak wydawało mi się, że to była pierwsza i ostatnia szansa na osiągnięcie sukcesu. Czemu ten cały dyrektor tego studia musiał okazać się takim zimnym dupkiem ? Zmęczona opadłam na łóżko. Christian siedział wpatrując się we mnie. Po chwili zasnęłam.
Gdy tylko się obudziłam usłyszałam głośne wyrazy szczęścia. Wstałam owijając się w koc. Poszłam do pokoju rodziców. Byli tam 1D, Steven i reszta. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Czułam, że jedynie ja tam nie pasuję z moim wyrazem twarzy.
- Co was tak cieszy ? - zapytałam.
- Hej - wstał Harry podchodząc do mnie. - A no wiesz... Za 3 tygodnie jest pierwszy kasting do VIII edycji X Factor... No więc wpadliśmy na pomysł, żeby pokazać innym na co cię stać i zdecydowaliśmy, że pójdziesz na przesłuchanie - uśmiechnął się chłopak.
- Em... Aha... I już tak się cieszycie, a ja nawet się nie zgodziłam - odparłam, a wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie.
- Ale masz ogromny talent - odparł Niall.
- Eh... Sami słyszeliście, takie dzieciaki jak ja promuje Disney, nie X Factor. Przykro mi - powiedziałam. Biorąc ubrania z pokoju poszłam do łazienki. Szybko się oporządziłam i poszłam na spacer. Po chwili spacerowania i rozmyślania usłyszałam głośne :
- Buu !
Bardzo się wystraszyłam. Okazało się, że był to Louis.
- Czy ja nie mogę mieć chwili spokoju ? Ciągle ktoś się pojawia. Wczoraj Liam, teraz ty... Eh - mówiłam.
- No widzisz. Jesteś na nas skazana - popatrzył mi w oczy i się uśmiechnął. Jakoś tak poprawił mi trochę humor.
- A więc pewnie wysłali cię, abyś przekonał mnie do X factor ?
- Nie. Sam chciałem to zrobić - zaśmiałam się.
- Nie przekonasz mnie... To nie ma sensu. Nie oszukujmy się... Jestem beztalenciem i... - nie pozwolił mi dokończyć. Zobaczyłam, że dał sobie z liścia w twarz. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Sorki, musiałem to zrobić, bo wydawało mi się, że powiedziałaś, że jesteś beztalenciem - powiedział.
- No bo tak powiedziałam... - ponownie się uderzył.
- Sorki, znowu jakieś zakłócenia...
- Louisie Tomlinsonie, jestem beztale... - zatkał mi usta palcem.
- Nie waż się tego mówić - spojrzał mi w oczy.
Destiny Veronico Hope ! Nie patrz na niego ! Ku*wa, ku*wa, ku*wa ! On mi się do cholery podoba ! Ugh... Kolejny ! Zayn w sumie też... Ku*wa ! S*ko !
W tamtym momencie miałam ochotę uderzyć się w twarz. Szybko odwróciłam od niego wzrok.
- Dobra... Niech wam będzie. Pójdę do X Factor - powiedziałam ni z tąd ni z owąd. Chłopak znowu się uderzył.
- Ej, ej, ej... Przecież nie powiedziałam, że jestem beztalenciem ! - zaczęłam się śmiac.
- Wiem... Ale nie mogę uwierzyć - przytulił mnie i podniusł. Potem szybko wróciliśmy do domu. Powiedzieliśmy reszcie o mojej decyzji. Byli bardzo szczęśliwi.
- Dobra... Kastingi z producentami za 3 tygodnie, ale musimy już się przygotować. Jeśli przed producentami nie zabłyśniesz, to nie dopuszczą cię do kastingów z jurorami - powiedział Steven.
- Wiem, wiem... - uśmiechnęłam się.
Kolejnego dnia spotkaliśmy się w willi menadżera. chłopcy z 1D mieli pomóc mi w przygotowaniach. Przecież sami przez to przeszli. Chris również tam był.
- Dobra... Pierwsza sprawa... Co zaśpiewasz - odparł Zayn.
- Sama nie wiem... Nie mam pojęcia co by się nadawało - odpowiedziałam.
- Whitney Huston "I will always love you" ? - zaproponował Liam.
- A może tak Robbie Williams "Angel" ? - zapytał Niall.
- Pierwsze zapytajmy Dest, co lubi. Ona musi się przecież dobrze czuć w tym co będzie wykonywać - odparł Harry.
- Hm... Sama nie wiem. Może Christina Aguilera "Hurt" ? - zapytałam, a wszyscy powiedzieli, że to świetny pomysł. Po chwili Stev zaczął to grać na keybord'zie. Szybko znalazłam tekst piosenki w internecie na telefonie. Powoli przypominałam sobie jak to leciało. Zaczęliśmy ćwiczyć mój wokal.
Tak nam zeszło do wieczora. Steven ciągle mi powtarzał, że po za próbami muszę oszczędzać głos. Tylko przytaknęłam. Było to ciężkie, dla rozgadanej 16-stolatki, ale warto było się poświęcić dla muzyki.
* 3 tygodnie później *
Nadszedł dzień kastingów przed producentami. Pojechałam tam z moim menadżerem. Moim ? No w sumie tak... Przecież to on pomagał mi spełniać marzenia. Był jeszcze niedoświadczony, ale widać było, że się starać, co bardzo ceniłam.
Po kilku godzinach czekania nadeszła moja kolej. Weszłam do sali gdzie przywitało mnie kilka osób. Przywitałam się, przedstawiłam i poprosili mnie o występ. Podczas śpiewania serce wybijało mi rytm. Czułam to co robię. Widziałam, że ludzie, przed którymi śpiewałam równiez to czuli. Po skończeniu dostałam ogromne brawa. Powiedzieli, że świetnie sobie poradziłam i, że odezwą się w krótce. Pozostało mi tylko czekanie.
* 2 tygodnie później *
- Aaaa ! - zaczęłam piszczeć, gdy Steven mi powiedział, że dostałam się na kastingi przed jurami.
- Oszczędzaj głos - pouczył mnie mężczyzna. Szybko się zamknęłam i tylko skakałam z radości. Do kastingu miałam tylko 4 dni. Miałam śpiewać tę samą piosenkę. Dopracowaliśmy jedynie kilka wyciągnięć i byłam gotowa stanąć przed Louis'em, Gary'm, Kelly i Tulisą.
* 4 dni później *
Bardzo chciałam iść na kastingi z One Direction, ale niestety baliśmy się reakcji innych ludzi na ich widok.
Steven, Chris i ja siedzieliśmy na zapleczu czekając na moją kolej. Miałam numerek 2173. Stresowałam się ? Czy ja wiem... Gorzej było na kastongach przed producentami, ponieważ nie miałam pewności, że mam jaki kolwiek talent, ale skoro przeszłam dalej, czyli może jednak coś potrafię ?
Po kilku godzinach usłyszałam, że zaraz wchodzę na scenę. Moje serce mocniej zabiło...
***
Jest 6 !
Miał być dłuższy, ale Julka mówiła, żeby już wstawić :)
No to jest ;)
Komentujcie ;)
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xxx
niedziela, 4 marca 2012
Rozdział 5
Kolejnego dnia gdy się obudziłam Chris już nie spał, co bardzo mnie zdziwiło, ponieważ była dopiero 6 rano.
- Czemu już nie śpisz ? - wyszeptałam do chłopaka.
- Rozmyślam sobie - odpowiedział. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o tym o czym rozmyślał, po czym poszłam przygotować się do szkoły. Lekcje zaczynały się jak zawsze o 7:30 więc miałam półtorej godziny do zaczęcia się lekcji. Ubrałam się w jakieś krótkie shorty i jakiś top, zjadłam śniadanie i wyruszyłam do szkoły. Gdy tylko wyszłam z kamienicy pod moim domem czekał Harry. Zdziwił mnie tym, że tam był.
- Wskakuj mała - zaśmiał się. Wsiadłam do jego samochodu, po czym razem pojechaliśmy do szkoły. W drodze do szkoły troche rozmawialiśmy.
- I jak ? Przemyślałaś już sprawdę z karierą ? - spytał.
- Tak... Przyjmę waszą pomoc - mówiłam patrząc przed siebie z uśmiechem.
- To świetnie ! Wiedziałem, że się zgodzisz, dlatego załatwiłem ci już spotkanie z pewnym menadżerem - uśmiechnął się - Jest jeszcze niedoświadczony, ale wiemy, że się uda.
***
Po szkole razem z chłopakami z 1D pojechaliśmy do kawiarni, gdzie mieliśmy mieć spotkanie z tym całym menadżerem. Strasznie się stresowałam. Chłopcy podeszli do jednego mężczyzny, a ja za nimi. Facet miał może około 24 lata. Był to przystojny szatyn o brązowych oczach i ładnym śnieżnobiałym uśmiechu. Na twarzy miał lekki trzydniowy zarost.
- Witaj Steven. To jest Destiny Hope - przedstawił mnie Harry.
- Cześć Destiny. Jestem Steven Sugar, chłopcy mówili, że masz niesamowity talent, więc postanowiłem to sprawdzić - uśmiechnął się do mnie.
- Czy ja wiem czy taki niesamowity - speszyłam się lekko.
- Nie bądź taka skromna - uśmiechnął się Niall. Wszyscy razem pojechaliśmy do domu Steven'a. Budynek był ogromny. Za domem był duży basen. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Usiedliśmy w salonie.
- Dobrze Destiny, zaśpiewaj coś, abym mógł cię ocenić - odparł mężczyzna. Lekko się zestresowałam, lecz chwilę potem śpiewałam już piosenkę Queen - Show must go on. Gdy skończyłam Usłyszałam brawa.
- Chłopcy ! Mieliście racje ! To świetny materiał na wokalistkę ! - powiedział Stev podnosząc się z kanapy.
- Czyli pomoże mi pan ? - zapytałam.
- Jaki pan ? Mów mi Steven - powiedział. - Tak, oczywiście, że ci pomogę ! Jutro jedziemy na spotkanie z dyrektorem pewnego studia. Przesłucha cię i miejmy nadzieję, że podpiszecie umowę. Najważniejsze jest, żeby byli z tobą twoi rodzice. Mówiłaś im o dzisiejszym dniu, prawda ? - spytał, a wszyscy spojrzeli na mnie.
- No... Nie - speszyłam się, lecz oni wybuchnęli niepochamowanym śmiechem.
- No dobra, ok... Ale o jutrzejszym dniu musisz im już powiedzieć. Bez ich zgodny nie będziemy mogli nic zrobić - oznajmił.
- Ok, powiem na pewno - uśmiechnęłam się.
***
Po powrocie do domu wszyscy siedzieli przed telewizorem rozmawiając. Weszłam do domu radosna.
- Mamo, tato... Mogę wam coś powiedzieć ? - zapytałam.
- Tak - powiedzieli równo.
- No więc dzisiaj byłam na spotkaniu z pewnym menadżerem i chce, abym zaczęła swoją karierę, jutro jedziemy porozmawiać z dyrektorem pewnego studia... Muszę mieć tylko waszą zgodę i musicie jechać tam ze mną - oznajmiłam.
- Co ? Nie ma mowy ! Jaka znowu kariera ! Za dużo seriali oglądasz - mówił tata.
- Ale na prawdę, ona świetnie śpiewa - wspierał mnie Chris.
- Dzieci idźcie się pobawić do innego pokoju. Nawet jeśli to by była prawda, to nie ma mowy o niczym takim - gdy to usłyszałam nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Pobiegłam do mojego pokoju trzaskając drzwiami i zamykając je na klucz. Wzięłam telefon i szybko zadzowniłam do Hazzy. On nie odbierał dlatego wykręciłam numer do Liam'a, który odebrał po pierwszym sygnale.
- Nie zgodzili się - płakałam.
- Co ? Destiny. Kompletnie cię nie rozumiem - odparł.
- Moi rodzice powiedzieli, że nie zgadzają się na żadną głupią karierę muzyczną.
- Co, ale jak to ? - zapytał.
- Po prostu powiedzieli, że zmyślam, że to jest kompletnie nierealne - nie mogłam zatamować łez.
- Dess, zaraz tam będziemy - usłyszałam i Li się rozłączył. Opadłam na moje łóżko wyciągając telefon i wchodząc na tt. Od razu dodałam twett'a :
" Nikt mnie nie rozumie ! Czemu rodzice nie pozwalają mi spełniać marzeń i spotkać się z tym dyrektorem studia ? Underestimated ;( " Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to 1D więc szybko poszłam otworzyć. Przyjechali razem z Steven'em. Zaprosiłam ich do pokoju rodziców. Wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów.
- Mamo, tato... To jest Steven Sugar. Menadżer. To on zaproponował mi współpracę - powidziałam, a on się przywitał.
- Witam. Chciałem poprosić o państwa zgodę. Wasza córka ma niesamowity głos i jeśli tylko pozwolą państwo jej spełniać marzenia możliwe, że wszystko się uda - odparł.
- Nie no, słyszeliśmy, że podobno ładnie śpiewa, ale jaka kariera ? Przecież nie uda się - usłyszałam od razu negatywne myśli taty. Wtedy nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam śpiewać refren piosenki Adele - Roling in the deep. Wszyscy nagle ucichli i wsłuchali się w mój głos.
***
- Dziękuję! - przytuliłam rodziców, gdy tylko zgodzili się, aby spróbowała swoich sił. Byłam niezmiernie szczęśliwa. Chłopaki ( Chris też się wlicza ) i ja poszliśmy do mojego pokoju. Zaczęlismy tańczyć na samym środku taniec radości. Wyglądało to komicznie. Harry podniósł mnie i zakręcił. Byłam tak uradowana, że nie kontrolując niczego pocałowałam go. Gdy po chwili ochłonęłam dotarło do mnie co właśnie zrobiłam...
***
Jest !! :)
Liczę na jakieś chociaż 4 komentarze :) Nie liczę na więcej bo wiem, że tylko kilka osób to czyta xd
Pozdrawiam Was kochani ;* <3
Pa ! xxx
- Czemu już nie śpisz ? - wyszeptałam do chłopaka.
- Rozmyślam sobie - odpowiedział. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o tym o czym rozmyślał, po czym poszłam przygotować się do szkoły. Lekcje zaczynały się jak zawsze o 7:30 więc miałam półtorej godziny do zaczęcia się lekcji. Ubrałam się w jakieś krótkie shorty i jakiś top, zjadłam śniadanie i wyruszyłam do szkoły. Gdy tylko wyszłam z kamienicy pod moim domem czekał Harry. Zdziwił mnie tym, że tam był.
- Wskakuj mała - zaśmiał się. Wsiadłam do jego samochodu, po czym razem pojechaliśmy do szkoły. W drodze do szkoły troche rozmawialiśmy.
- I jak ? Przemyślałaś już sprawdę z karierą ? - spytał.
- Tak... Przyjmę waszą pomoc - mówiłam patrząc przed siebie z uśmiechem.
- To świetnie ! Wiedziałem, że się zgodzisz, dlatego załatwiłem ci już spotkanie z pewnym menadżerem - uśmiechnął się - Jest jeszcze niedoświadczony, ale wiemy, że się uda.
***
Po szkole razem z chłopakami z 1D pojechaliśmy do kawiarni, gdzie mieliśmy mieć spotkanie z tym całym menadżerem. Strasznie się stresowałam. Chłopcy podeszli do jednego mężczyzny, a ja za nimi. Facet miał może około 24 lata. Był to przystojny szatyn o brązowych oczach i ładnym śnieżnobiałym uśmiechu. Na twarzy miał lekki trzydniowy zarost.
- Witaj Steven. To jest Destiny Hope - przedstawił mnie Harry.
- Cześć Destiny. Jestem Steven Sugar, chłopcy mówili, że masz niesamowity talent, więc postanowiłem to sprawdzić - uśmiechnął się do mnie.
- Czy ja wiem czy taki niesamowity - speszyłam się lekko.
- Nie bądź taka skromna - uśmiechnął się Niall. Wszyscy razem pojechaliśmy do domu Steven'a. Budynek był ogromny. Za domem był duży basen. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Usiedliśmy w salonie.
- Dobrze Destiny, zaśpiewaj coś, abym mógł cię ocenić - odparł mężczyzna. Lekko się zestresowałam, lecz chwilę potem śpiewałam już piosenkę Queen - Show must go on. Gdy skończyłam Usłyszałam brawa.
- Chłopcy ! Mieliście racje ! To świetny materiał na wokalistkę ! - powiedział Stev podnosząc się z kanapy.
- Czyli pomoże mi pan ? - zapytałam.
- Jaki pan ? Mów mi Steven - powiedział. - Tak, oczywiście, że ci pomogę ! Jutro jedziemy na spotkanie z dyrektorem pewnego studia. Przesłucha cię i miejmy nadzieję, że podpiszecie umowę. Najważniejsze jest, żeby byli z tobą twoi rodzice. Mówiłaś im o dzisiejszym dniu, prawda ? - spytał, a wszyscy spojrzeli na mnie.
- No... Nie - speszyłam się, lecz oni wybuchnęli niepochamowanym śmiechem.
- No dobra, ok... Ale o jutrzejszym dniu musisz im już powiedzieć. Bez ich zgodny nie będziemy mogli nic zrobić - oznajmił.
- Ok, powiem na pewno - uśmiechnęłam się.
***
Po powrocie do domu wszyscy siedzieli przed telewizorem rozmawiając. Weszłam do domu radosna.
- Mamo, tato... Mogę wam coś powiedzieć ? - zapytałam.
- Tak - powiedzieli równo.
- No więc dzisiaj byłam na spotkaniu z pewnym menadżerem i chce, abym zaczęła swoją karierę, jutro jedziemy porozmawiać z dyrektorem pewnego studia... Muszę mieć tylko waszą zgodę i musicie jechać tam ze mną - oznajmiłam.
- Co ? Nie ma mowy ! Jaka znowu kariera ! Za dużo seriali oglądasz - mówił tata.
- Ale na prawdę, ona świetnie śpiewa - wspierał mnie Chris.
- Dzieci idźcie się pobawić do innego pokoju. Nawet jeśli to by była prawda, to nie ma mowy o niczym takim - gdy to usłyszałam nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Pobiegłam do mojego pokoju trzaskając drzwiami i zamykając je na klucz. Wzięłam telefon i szybko zadzowniłam do Hazzy. On nie odbierał dlatego wykręciłam numer do Liam'a, który odebrał po pierwszym sygnale.
- Nie zgodzili się - płakałam.
- Co ? Destiny. Kompletnie cię nie rozumiem - odparł.
- Moi rodzice powiedzieli, że nie zgadzają się na żadną głupią karierę muzyczną.
- Co, ale jak to ? - zapytał.
- Po prostu powiedzieli, że zmyślam, że to jest kompletnie nierealne - nie mogłam zatamować łez.
- Dess, zaraz tam będziemy - usłyszałam i Li się rozłączył. Opadłam na moje łóżko wyciągając telefon i wchodząc na tt. Od razu dodałam twett'a :
" Nikt mnie nie rozumie ! Czemu rodzice nie pozwalają mi spełniać marzeń i spotkać się z tym dyrektorem studia ? Underestimated ;( " Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to 1D więc szybko poszłam otworzyć. Przyjechali razem z Steven'em. Zaprosiłam ich do pokoju rodziców. Wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów.
- Mamo, tato... To jest Steven Sugar. Menadżer. To on zaproponował mi współpracę - powidziałam, a on się przywitał.
- Witam. Chciałem poprosić o państwa zgodę. Wasza córka ma niesamowity głos i jeśli tylko pozwolą państwo jej spełniać marzenia możliwe, że wszystko się uda - odparł.
- Nie no, słyszeliśmy, że podobno ładnie śpiewa, ale jaka kariera ? Przecież nie uda się - usłyszałam od razu negatywne myśli taty. Wtedy nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam śpiewać refren piosenki Adele - Roling in the deep. Wszyscy nagle ucichli i wsłuchali się w mój głos.
***
- Dziękuję! - przytuliłam rodziców, gdy tylko zgodzili się, aby spróbowała swoich sił. Byłam niezmiernie szczęśliwa. Chłopaki ( Chris też się wlicza ) i ja poszliśmy do mojego pokoju. Zaczęlismy tańczyć na samym środku taniec radości. Wyglądało to komicznie. Harry podniósł mnie i zakręcił. Byłam tak uradowana, że nie kontrolując niczego pocałowałam go. Gdy po chwili ochłonęłam dotarło do mnie co właśnie zrobiłam...
***
Jest !! :)
Liczę na jakieś chociaż 4 komentarze :) Nie liczę na więcej bo wiem, że tylko kilka osób to czyta xd
Pozdrawiam Was kochani ;* <3
Pa ! xxx
Subskrybuj:
Posty (Atom)