Stałam przed drzwiami, które kierowały do prowadzącego. Po chwili razem z Steven'em i Christian'em już tam byliśmy.
- Gotowa ? - spytał mnie prowadzący.
- I to od dawna - uśmiechnęłam się. Po chwili wyszłam po jakiś schodach, po czym znalazłam się w długim, ciemnym i ciasnym korytarzu. Po lewej stronie usłyszałam :
- 3,2,1... Wchodzisz - po słowach jednego mężczyzny weszłam na scenę. Usłyszałam ogromne brawa i poczułam na sobie wzrok innych.
- Witam, przedstaw nam się - powiedział Louis.
- Jestem Destiny Hope, mam 16 lat. Aktualnie się uczę - powiedziałam. Moje ręce strasznie się trzęsły.
- Dobrze, no to scena jest twoja - uśmiechnęła się Kelly. Po jej słowach usłyszałam pierwsze dźwięki, które były mi bardzo znane. Zaczęłam śpiewać :
Seems like it was yesterday when I saw your face
You told me how proud you were, but I walked away
If only I knew what I know today
Ooh, ooh
I would hold you in my arms
I would take the pain away
Thank you for all you've done
Forgive all your mistakes
There's nothing I wouldn't do
To hear your voice again
Sometimes I wanna call you
But I know you won't be there
Ohh I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself by hurting you
Some days I feel broke inside but I won't admit
Sometimes I just wanna hide 'cause it's you I miss
And it's so hard to say goodbye
When it comes to these rules, yeaah.
Would you tell me I was wrong?
Would you help me understand?
Are you looking down upon me?
Are you proud of who I am?
There's nothing I wouldn't do
To have just one more chance
To look into your eyes
And see you looking back
Ohh I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself, ohh
If I had just one more day
I would tell you how much that I've missed you
Since you've been away
Ooh, it's dangerous
It's so out of line
To try and turn back time
I'm sorry for blaming you
For everything I just couldn't do
And I've hurt myself by hurting you
Usłyszałam brawa. Ludzie na sali zaczęli wstawać. Tak samo jak Louis, Kelly, Tulisa i Gary. To było niesamowite uczucie.
- Wow ! Jesteś niesamowita ! W tym było tyle emocji ! - powiedział Gary patrząc mi prosto w oczy.
- Dziękuję. Na prawdę dziękuję - do moich oczu zaczęły napływać łzy szczęścia.
- Destiny... Jesteś stworzona do śpiewania. Nie wiem jak inni, ale ja już cię widzę w finale tego programu - powiedziała Kelly.
- Dziękuję - łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Dziewczyno, ty nie płacz - uśmiechał się Louis - nie płacz, tylko idź się szykuj do kolejnego występu.
- Ja tylko powiem, że dziękuję ci za to, że tu jesteś - odparła Tulisa również ze łzami w oczach.
- To już chyba wiadomo... 4 razy tak. Zapraszamy dalej - po tych słowach rozryczałam się na dobre. Popatrzyłam jeszcze raz na publiczność i jurorów, po czym poszłam w stronę back stage'u. Od razu przytuliłam Chris'a, a on mnie podniósł. Steven tak się cieszył, że przytulił się do prowadzącego. Zaczęłam się z niego śmiać. Potem w trójkę wróciliśmy na zaplecze, gdzie ludzie jeszcze oczekiwali na swój występ. Szybko wyciągnęłam z torby moją komórkę i zadzwoniłam do Harry'ego.
- Harry ! Dostałam się ! Było 4 razy tak ! - mówiłam ze łzami w oczach.
- Ja pie*dole ! - krzyknął - to zaje*iście !
- Nie pie*dol bo rodzinę powiększysz ! - zaczęłam się śmiać.
- Haha ! Lubię dzieci - również się śmiał. Po długiej rozmowie zadzwoniłam do rodziców. Opowiedziałam im o wszystkim. Potem razem z Stev'em i Chris'em pojechaliśmy do mojego domu. Czekali już tam na mnie moi rodzice, rodzice Chris'a, a także 1D. Wszyscy szeroko się uśmiechali. Cieszyłam się, że miałam takich wspaniałych ludzi przy sobie.
Razem z chłopakami pojechaliśmy do domu Steven'a. Chłopcy mieli ochotę się opić ze szczęścia. Oczywiście ja byłam grzeczną dziewczynką i nie miałam zamiaru pić alkoholu.
Gdy byliśmy na miejscu właściciel domu przyniósł dużo piw, kilka butelek wódki i 6 szampanów. Usiedliśmy w salonie.
- Ale szampana się napijesz, prawda ? - zapytał z uśmiechem menadżer.
- Tyle mogę się napić - zaśmiałam się. Chłopcy otworzyli szampana i śpiewając piosenkę "Hurt" zaczęliśmy pić. Po jednym kieliszku szampana miałam już dość. Nie lubiłam alkoholu.
Po kilku godzinach wybiła północ. Uznałam, że powinnam już wracać do domu.
- Chłopaki, ja już pójdę - powiedziałam.
- Weź jeszcze zostań - mówił pijany Harry.
- Nie dzięki. Nie lubię towarzystwa takich żuli - śmiałam się biorąc moją torbę.
- Jakie żule ? Gdzie tu są żule ? - leżał na kanapie Zayn.
- Haha. Właśnie o ciebie mi chodzi. Dobra, ja serio już spadam. To cześć - pomachałam im i wyszłam z domu. Zadzwoniłam do mojego taty, aby po mnie przyjechał, lecz nie odbierał. Nie miałam jak się dostać do domu. Bałam się iść na nogach, ponieważ było późno i cholernie ciemno. Nie miałam jednak innego wyjścia. Zaczęłam podążać w stronę mojego domu.
***
Hejoł !!!
Uważam, że ten rozdział jest nudny i krótki, no ale cóż.
Nie mam weny.
Właśnie się dowiedziałam, że bliska mi osoba będzie mieć operację ;( ;( ;(
Eh... ;( ;(
Dobra, spadam, bo KTOŚ się drze -,- ;/
Pa ! x
+ zapraszam na mojego nowego bloga którego zaczne pisac juz wkrótce :
www.the-laast-faarewell.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz