Nie wiedziałam co mam mówić. Przeprosić, wybiec z pokoju, czy całować dalej... Co wtedy czułam ? Przerażenie...
- H...H...Harry... Ja... Nie chciałam - tłumaczyłam się. Wszystkie oczy były wlepione we mnie i niego.
- Nic nie szkodzi... Rozumiem, że jesteś po prostu szczęśliwa - uśmiechnął się. Poczułam się troche lepiej, lecz nadal czułam smak jego ust. To wszystko było dziwne. Na raz podobał mi się Harry, Liam i Niall. Sama nie wiedziałam co robić.
Kolejnego dnia obudził mnie Chris. Powiedział, żebym się zbierała, bo zaraz jadę z rodzicami, Chris'em, Steven'em i One Direction na spotkanie z tym całym dyrektorem studia. Całą drogę ćwiczyłam piosenkę Miley Cyrus - Hope you find it. Miałam ją zaprezentować przed tym dyrektorem.
Na miejscu spotkaliśmy się z 1D i Steven'em. Bardzo się stresowałam. Gdy weszliśmy do środka, przywitaliśmy się z facetem w garniturze. Był to on - właściciel studia. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, gdzie był ogromny stół i pełno foteli. Każdy usiadł.
- No więc w czym mogę pomóc ? Słyszałem, że macie dla mnie jakiś materiał na gwiazdę - usłyszałam.
- Tak... To jest szesnastoletnia Destiny Hope. Ma ona świetny głos - wskazał na mnie Stev.
- Steven, Steven, Steven... Takie dzieciaki lansuje Disney, a nie poważna wytwórnia - usłyszałam.
- Ale przecież... - próbował coś powiedzieć mój menadżer.
- Jak skończy 18 lat, wtedy do mnie przyjdziecie - odparł facet.
- Nic się nie zmieniłeś Bob... Nadal jesteś tak płytki jak dawniej - dodał na koniec Steven i zaczął wychodzić, a my wszycy za nim. Nie udało się... A miało być tak pięknie. Rozpłakałam się. Po wyjściu z pomieszczenia uświadomiłam sobie, że moje marzenia legły w gruzach. Gdy Zayn zobaczył, że płaczę od razu mnie przytulił.
- Daruj sobie... - powiedziałam i szybko podążałam w stronę wyjścia.
- Nie czekajcie na mnie - zwróciłam się jeszcze do nich i szybko wyszłam z budynku. Na zewnątrz padał deszcz. Pasowało to bardzo do mojego nastroju. Nie przejmując się pogodą podążałam przed siebie. Moich łez było więcej, niż desczu na całym świecie. Usiadłam na najbliższej ławce, która była przy ulicy. Siedziałam cała przemoczona trzymając głowę w dłoniach.
- Nie udało się... Nie udało się... Jestem do niczego - powtarzałam sobie. Nagle zjawił się przede mną samochód. Szyba się uchyliła. Był to Liam.
- Wsiadaj - powiedział.
- Nie... Chcę być sama - powiedziałam. Chłopak zgasił samochód. Wyszedł na zewnątrz z jakąś kurtką, którą następnie mnie okrył.
- Destiny... Gdy poszedłem do X Factor, to za pierwszym razem mi się nie udało... Pamiętaj, że nie zawsze wszystko jest na początku tak, jakbyśmy chcieli, żeby było - przytulił mnie. Spojrzałam na niego. Wyglądał cudownie w mokrych włosach. Jego usta lśniły od deszczu. Przytuliłam go.
- Dziękuję... Dziękuję, że jesteś - wyszeptałam mu do ucha. Cali mokrzy wsiedliśmy do samochodu. W ciszy odwiózł mnie do mojego domu. Pożegnałam się i szybko weszłam do kamienicy. Otworzyłam mieszkanie i pognałam do mojego pokoju. Gdy Chris mnie zobaczył, od razu podniósł się z łóżka.
- Dest... - przytuliłam się do niego i znowu z moich oczu poleciały łzy. Zachowywałam się co najmniej, jakbym straciła bliską mi osobę, ale w pewnym sensie tak było... Staciłam największą szansę w moim życiu. Ciągle jednak zadawałam sobie pytanie :
- Czy warto się przejmować ? Przecież przede mną jeszcze całe życie. Nie wszystko udaje się za pierwszym razem !
Ale jednak wydawało mi się, że to była pierwsza i ostatnia szansa na osiągnięcie sukcesu. Czemu ten cały dyrektor tego studia musiał okazać się takim zimnym dupkiem ? Zmęczona opadłam na łóżko. Christian siedział wpatrując się we mnie. Po chwili zasnęłam.
Gdy tylko się obudziłam usłyszałam głośne wyrazy szczęścia. Wstałam owijając się w koc. Poszłam do pokoju rodziców. Byli tam 1D, Steven i reszta. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Czułam, że jedynie ja tam nie pasuję z moim wyrazem twarzy.
- Co was tak cieszy ? - zapytałam.
- Hej - wstał Harry podchodząc do mnie. - A no wiesz... Za 3 tygodnie jest pierwszy kasting do VIII edycji X Factor... No więc wpadliśmy na pomysł, żeby pokazać innym na co cię stać i zdecydowaliśmy, że pójdziesz na przesłuchanie - uśmiechnął się chłopak.
- Em... Aha... I już tak się cieszycie, a ja nawet się nie zgodziłam - odparłam, a wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie.
- Ale masz ogromny talent - odparł Niall.
- Eh... Sami słyszeliście, takie dzieciaki jak ja promuje Disney, nie X Factor. Przykro mi - powiedziałam. Biorąc ubrania z pokoju poszłam do łazienki. Szybko się oporządziłam i poszłam na spacer. Po chwili spacerowania i rozmyślania usłyszałam głośne :
- Buu !
Bardzo się wystraszyłam. Okazało się, że był to Louis.
- Czy ja nie mogę mieć chwili spokoju ? Ciągle ktoś się pojawia. Wczoraj Liam, teraz ty... Eh - mówiłam.
- No widzisz. Jesteś na nas skazana - popatrzył mi w oczy i się uśmiechnął. Jakoś tak poprawił mi trochę humor.
- A więc pewnie wysłali cię, abyś przekonał mnie do X factor ?
- Nie. Sam chciałem to zrobić - zaśmiałam się.
- Nie przekonasz mnie... To nie ma sensu. Nie oszukujmy się... Jestem beztalenciem i... - nie pozwolił mi dokończyć. Zobaczyłam, że dał sobie z liścia w twarz. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Sorki, musiałem to zrobić, bo wydawało mi się, że powiedziałaś, że jesteś beztalenciem - powiedział.
- No bo tak powiedziałam... - ponownie się uderzył.
- Sorki, znowu jakieś zakłócenia...
- Louisie Tomlinsonie, jestem beztale... - zatkał mi usta palcem.
- Nie waż się tego mówić - spojrzał mi w oczy.
Destiny Veronico Hope ! Nie patrz na niego ! Ku*wa, ku*wa, ku*wa ! On mi się do cholery podoba ! Ugh... Kolejny ! Zayn w sumie też... Ku*wa ! S*ko !
W tamtym momencie miałam ochotę uderzyć się w twarz. Szybko odwróciłam od niego wzrok.
- Dobra... Niech wam będzie. Pójdę do X Factor - powiedziałam ni z tąd ni z owąd. Chłopak znowu się uderzył.
- Ej, ej, ej... Przecież nie powiedziałam, że jestem beztalenciem ! - zaczęłam się śmiac.
- Wiem... Ale nie mogę uwierzyć - przytulił mnie i podniusł. Potem szybko wróciliśmy do domu. Powiedzieliśmy reszcie o mojej decyzji. Byli bardzo szczęśliwi.
- Dobra... Kastingi z producentami za 3 tygodnie, ale musimy już się przygotować. Jeśli przed producentami nie zabłyśniesz, to nie dopuszczą cię do kastingów z jurorami - powiedział Steven.
- Wiem, wiem... - uśmiechnęłam się.
Kolejnego dnia spotkaliśmy się w willi menadżera. chłopcy z 1D mieli pomóc mi w przygotowaniach. Przecież sami przez to przeszli. Chris również tam był.
- Dobra... Pierwsza sprawa... Co zaśpiewasz - odparł Zayn.
- Sama nie wiem... Nie mam pojęcia co by się nadawało - odpowiedziałam.
- Whitney Huston "I will always love you" ? - zaproponował Liam.
- A może tak Robbie Williams "Angel" ? - zapytał Niall.
- Pierwsze zapytajmy Dest, co lubi. Ona musi się przecież dobrze czuć w tym co będzie wykonywać - odparł Harry.
- Hm... Sama nie wiem. Może Christina Aguilera "Hurt" ? - zapytałam, a wszyscy powiedzieli, że to świetny pomysł. Po chwili Stev zaczął to grać na keybord'zie. Szybko znalazłam tekst piosenki w internecie na telefonie. Powoli przypominałam sobie jak to leciało. Zaczęliśmy ćwiczyć mój wokal.
Tak nam zeszło do wieczora. Steven ciągle mi powtarzał, że po za próbami muszę oszczędzać głos. Tylko przytaknęłam. Było to ciężkie, dla rozgadanej 16-stolatki, ale warto było się poświęcić dla muzyki.
* 3 tygodnie później *
Nadszedł dzień kastingów przed producentami. Pojechałam tam z moim menadżerem. Moim ? No w sumie tak... Przecież to on pomagał mi spełniać marzenia. Był jeszcze niedoświadczony, ale widać było, że się starać, co bardzo ceniłam.
Po kilku godzinach czekania nadeszła moja kolej. Weszłam do sali gdzie przywitało mnie kilka osób. Przywitałam się, przedstawiłam i poprosili mnie o występ. Podczas śpiewania serce wybijało mi rytm. Czułam to co robię. Widziałam, że ludzie, przed którymi śpiewałam równiez to czuli. Po skończeniu dostałam ogromne brawa. Powiedzieli, że świetnie sobie poradziłam i, że odezwą się w krótce. Pozostało mi tylko czekanie.
* 2 tygodnie później *
- Aaaa ! - zaczęłam piszczeć, gdy Steven mi powiedział, że dostałam się na kastingi przed jurami.
- Oszczędzaj głos - pouczył mnie mężczyzna. Szybko się zamknęłam i tylko skakałam z radości. Do kastingu miałam tylko 4 dni. Miałam śpiewać tę samą piosenkę. Dopracowaliśmy jedynie kilka wyciągnięć i byłam gotowa stanąć przed Louis'em, Gary'm, Kelly i Tulisą.
* 4 dni później *
Bardzo chciałam iść na kastingi z One Direction, ale niestety baliśmy się reakcji innych ludzi na ich widok.
Steven, Chris i ja siedzieliśmy na zapleczu czekając na moją kolej. Miałam numerek 2173. Stresowałam się ? Czy ja wiem... Gorzej było na kastongach przed producentami, ponieważ nie miałam pewności, że mam jaki kolwiek talent, ale skoro przeszłam dalej, czyli może jednak coś potrafię ?
Po kilku godzinach usłyszałam, że zaraz wchodzę na scenę. Moje serce mocniej zabiło...
***
Jest 6 !
Miał być dłuższy, ale Julka mówiła, żeby już wstawić :)
No to jest ;)
Komentujcie ;)
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xxx
piątek, 16 marca 2012
niedziela, 4 marca 2012
Rozdział 5
Kolejnego dnia gdy się obudziłam Chris już nie spał, co bardzo mnie zdziwiło, ponieważ była dopiero 6 rano.
- Czemu już nie śpisz ? - wyszeptałam do chłopaka.
- Rozmyślam sobie - odpowiedział. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o tym o czym rozmyślał, po czym poszłam przygotować się do szkoły. Lekcje zaczynały się jak zawsze o 7:30 więc miałam półtorej godziny do zaczęcia się lekcji. Ubrałam się w jakieś krótkie shorty i jakiś top, zjadłam śniadanie i wyruszyłam do szkoły. Gdy tylko wyszłam z kamienicy pod moim domem czekał Harry. Zdziwił mnie tym, że tam był.
- Wskakuj mała - zaśmiał się. Wsiadłam do jego samochodu, po czym razem pojechaliśmy do szkoły. W drodze do szkoły troche rozmawialiśmy.
- I jak ? Przemyślałaś już sprawdę z karierą ? - spytał.
- Tak... Przyjmę waszą pomoc - mówiłam patrząc przed siebie z uśmiechem.
- To świetnie ! Wiedziałem, że się zgodzisz, dlatego załatwiłem ci już spotkanie z pewnym menadżerem - uśmiechnął się - Jest jeszcze niedoświadczony, ale wiemy, że się uda.
***
Po szkole razem z chłopakami z 1D pojechaliśmy do kawiarni, gdzie mieliśmy mieć spotkanie z tym całym menadżerem. Strasznie się stresowałam. Chłopcy podeszli do jednego mężczyzny, a ja za nimi. Facet miał może około 24 lata. Był to przystojny szatyn o brązowych oczach i ładnym śnieżnobiałym uśmiechu. Na twarzy miał lekki trzydniowy zarost.
- Witaj Steven. To jest Destiny Hope - przedstawił mnie Harry.
- Cześć Destiny. Jestem Steven Sugar, chłopcy mówili, że masz niesamowity talent, więc postanowiłem to sprawdzić - uśmiechnął się do mnie.
- Czy ja wiem czy taki niesamowity - speszyłam się lekko.
- Nie bądź taka skromna - uśmiechnął się Niall. Wszyscy razem pojechaliśmy do domu Steven'a. Budynek był ogromny. Za domem był duży basen. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Usiedliśmy w salonie.
- Dobrze Destiny, zaśpiewaj coś, abym mógł cię ocenić - odparł mężczyzna. Lekko się zestresowałam, lecz chwilę potem śpiewałam już piosenkę Queen - Show must go on. Gdy skończyłam Usłyszałam brawa.
- Chłopcy ! Mieliście racje ! To świetny materiał na wokalistkę ! - powiedział Stev podnosząc się z kanapy.
- Czyli pomoże mi pan ? - zapytałam.
- Jaki pan ? Mów mi Steven - powiedział. - Tak, oczywiście, że ci pomogę ! Jutro jedziemy na spotkanie z dyrektorem pewnego studia. Przesłucha cię i miejmy nadzieję, że podpiszecie umowę. Najważniejsze jest, żeby byli z tobą twoi rodzice. Mówiłaś im o dzisiejszym dniu, prawda ? - spytał, a wszyscy spojrzeli na mnie.
- No... Nie - speszyłam się, lecz oni wybuchnęli niepochamowanym śmiechem.
- No dobra, ok... Ale o jutrzejszym dniu musisz im już powiedzieć. Bez ich zgodny nie będziemy mogli nic zrobić - oznajmił.
- Ok, powiem na pewno - uśmiechnęłam się.
***
Po powrocie do domu wszyscy siedzieli przed telewizorem rozmawiając. Weszłam do domu radosna.
- Mamo, tato... Mogę wam coś powiedzieć ? - zapytałam.
- Tak - powiedzieli równo.
- No więc dzisiaj byłam na spotkaniu z pewnym menadżerem i chce, abym zaczęła swoją karierę, jutro jedziemy porozmawiać z dyrektorem pewnego studia... Muszę mieć tylko waszą zgodę i musicie jechać tam ze mną - oznajmiłam.
- Co ? Nie ma mowy ! Jaka znowu kariera ! Za dużo seriali oglądasz - mówił tata.
- Ale na prawdę, ona świetnie śpiewa - wspierał mnie Chris.
- Dzieci idźcie się pobawić do innego pokoju. Nawet jeśli to by była prawda, to nie ma mowy o niczym takim - gdy to usłyszałam nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Pobiegłam do mojego pokoju trzaskając drzwiami i zamykając je na klucz. Wzięłam telefon i szybko zadzowniłam do Hazzy. On nie odbierał dlatego wykręciłam numer do Liam'a, który odebrał po pierwszym sygnale.
- Nie zgodzili się - płakałam.
- Co ? Destiny. Kompletnie cię nie rozumiem - odparł.
- Moi rodzice powiedzieli, że nie zgadzają się na żadną głupią karierę muzyczną.
- Co, ale jak to ? - zapytał.
- Po prostu powiedzieli, że zmyślam, że to jest kompletnie nierealne - nie mogłam zatamować łez.
- Dess, zaraz tam będziemy - usłyszałam i Li się rozłączył. Opadłam na moje łóżko wyciągając telefon i wchodząc na tt. Od razu dodałam twett'a :
" Nikt mnie nie rozumie ! Czemu rodzice nie pozwalają mi spełniać marzeń i spotkać się z tym dyrektorem studia ? Underestimated ;( " Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to 1D więc szybko poszłam otworzyć. Przyjechali razem z Steven'em. Zaprosiłam ich do pokoju rodziców. Wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów.
- Mamo, tato... To jest Steven Sugar. Menadżer. To on zaproponował mi współpracę - powidziałam, a on się przywitał.
- Witam. Chciałem poprosić o państwa zgodę. Wasza córka ma niesamowity głos i jeśli tylko pozwolą państwo jej spełniać marzenia możliwe, że wszystko się uda - odparł.
- Nie no, słyszeliśmy, że podobno ładnie śpiewa, ale jaka kariera ? Przecież nie uda się - usłyszałam od razu negatywne myśli taty. Wtedy nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam śpiewać refren piosenki Adele - Roling in the deep. Wszyscy nagle ucichli i wsłuchali się w mój głos.
***
- Dziękuję! - przytuliłam rodziców, gdy tylko zgodzili się, aby spróbowała swoich sił. Byłam niezmiernie szczęśliwa. Chłopaki ( Chris też się wlicza ) i ja poszliśmy do mojego pokoju. Zaczęlismy tańczyć na samym środku taniec radości. Wyglądało to komicznie. Harry podniósł mnie i zakręcił. Byłam tak uradowana, że nie kontrolując niczego pocałowałam go. Gdy po chwili ochłonęłam dotarło do mnie co właśnie zrobiłam...
***
Jest !! :)
Liczę na jakieś chociaż 4 komentarze :) Nie liczę na więcej bo wiem, że tylko kilka osób to czyta xd
Pozdrawiam Was kochani ;* <3
Pa ! xxx
- Czemu już nie śpisz ? - wyszeptałam do chłopaka.
- Rozmyślam sobie - odpowiedział. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o tym o czym rozmyślał, po czym poszłam przygotować się do szkoły. Lekcje zaczynały się jak zawsze o 7:30 więc miałam półtorej godziny do zaczęcia się lekcji. Ubrałam się w jakieś krótkie shorty i jakiś top, zjadłam śniadanie i wyruszyłam do szkoły. Gdy tylko wyszłam z kamienicy pod moim domem czekał Harry. Zdziwił mnie tym, że tam był.
- Wskakuj mała - zaśmiał się. Wsiadłam do jego samochodu, po czym razem pojechaliśmy do szkoły. W drodze do szkoły troche rozmawialiśmy.
- I jak ? Przemyślałaś już sprawdę z karierą ? - spytał.
- Tak... Przyjmę waszą pomoc - mówiłam patrząc przed siebie z uśmiechem.
- To świetnie ! Wiedziałem, że się zgodzisz, dlatego załatwiłem ci już spotkanie z pewnym menadżerem - uśmiechnął się - Jest jeszcze niedoświadczony, ale wiemy, że się uda.
***
Po szkole razem z chłopakami z 1D pojechaliśmy do kawiarni, gdzie mieliśmy mieć spotkanie z tym całym menadżerem. Strasznie się stresowałam. Chłopcy podeszli do jednego mężczyzny, a ja za nimi. Facet miał może około 24 lata. Był to przystojny szatyn o brązowych oczach i ładnym śnieżnobiałym uśmiechu. Na twarzy miał lekki trzydniowy zarost.
- Witaj Steven. To jest Destiny Hope - przedstawił mnie Harry.
- Cześć Destiny. Jestem Steven Sugar, chłopcy mówili, że masz niesamowity talent, więc postanowiłem to sprawdzić - uśmiechnął się do mnie.
- Czy ja wiem czy taki niesamowity - speszyłam się lekko.
- Nie bądź taka skromna - uśmiechnął się Niall. Wszyscy razem pojechaliśmy do domu Steven'a. Budynek był ogromny. Za domem był duży basen. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Usiedliśmy w salonie.
- Dobrze Destiny, zaśpiewaj coś, abym mógł cię ocenić - odparł mężczyzna. Lekko się zestresowałam, lecz chwilę potem śpiewałam już piosenkę Queen - Show must go on. Gdy skończyłam Usłyszałam brawa.
- Chłopcy ! Mieliście racje ! To świetny materiał na wokalistkę ! - powiedział Stev podnosząc się z kanapy.
- Czyli pomoże mi pan ? - zapytałam.
- Jaki pan ? Mów mi Steven - powiedział. - Tak, oczywiście, że ci pomogę ! Jutro jedziemy na spotkanie z dyrektorem pewnego studia. Przesłucha cię i miejmy nadzieję, że podpiszecie umowę. Najważniejsze jest, żeby byli z tobą twoi rodzice. Mówiłaś im o dzisiejszym dniu, prawda ? - spytał, a wszyscy spojrzeli na mnie.
- No... Nie - speszyłam się, lecz oni wybuchnęli niepochamowanym śmiechem.
- No dobra, ok... Ale o jutrzejszym dniu musisz im już powiedzieć. Bez ich zgodny nie będziemy mogli nic zrobić - oznajmił.
- Ok, powiem na pewno - uśmiechnęłam się.
***
Po powrocie do domu wszyscy siedzieli przed telewizorem rozmawiając. Weszłam do domu radosna.
- Mamo, tato... Mogę wam coś powiedzieć ? - zapytałam.
- Tak - powiedzieli równo.
- No więc dzisiaj byłam na spotkaniu z pewnym menadżerem i chce, abym zaczęła swoją karierę, jutro jedziemy porozmawiać z dyrektorem pewnego studia... Muszę mieć tylko waszą zgodę i musicie jechać tam ze mną - oznajmiłam.
- Co ? Nie ma mowy ! Jaka znowu kariera ! Za dużo seriali oglądasz - mówił tata.
- Ale na prawdę, ona świetnie śpiewa - wspierał mnie Chris.
- Dzieci idźcie się pobawić do innego pokoju. Nawet jeśli to by była prawda, to nie ma mowy o niczym takim - gdy to usłyszałam nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Pobiegłam do mojego pokoju trzaskając drzwiami i zamykając je na klucz. Wzięłam telefon i szybko zadzowniłam do Hazzy. On nie odbierał dlatego wykręciłam numer do Liam'a, który odebrał po pierwszym sygnale.
- Nie zgodzili się - płakałam.
- Co ? Destiny. Kompletnie cię nie rozumiem - odparł.
- Moi rodzice powiedzieli, że nie zgadzają się na żadną głupią karierę muzyczną.
- Co, ale jak to ? - zapytał.
- Po prostu powiedzieli, że zmyślam, że to jest kompletnie nierealne - nie mogłam zatamować łez.
- Dess, zaraz tam będziemy - usłyszałam i Li się rozłączył. Opadłam na moje łóżko wyciągając telefon i wchodząc na tt. Od razu dodałam twett'a :
" Nikt mnie nie rozumie ! Czemu rodzice nie pozwalają mi spełniać marzeń i spotkać się z tym dyrektorem studia ? Underestimated ;( " Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to 1D więc szybko poszłam otworzyć. Przyjechali razem z Steven'em. Zaprosiłam ich do pokoju rodziców. Wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów.
- Mamo, tato... To jest Steven Sugar. Menadżer. To on zaproponował mi współpracę - powidziałam, a on się przywitał.
- Witam. Chciałem poprosić o państwa zgodę. Wasza córka ma niesamowity głos i jeśli tylko pozwolą państwo jej spełniać marzenia możliwe, że wszystko się uda - odparł.
- Nie no, słyszeliśmy, że podobno ładnie śpiewa, ale jaka kariera ? Przecież nie uda się - usłyszałam od razu negatywne myśli taty. Wtedy nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam śpiewać refren piosenki Adele - Roling in the deep. Wszyscy nagle ucichli i wsłuchali się w mój głos.
***
- Dziękuję! - przytuliłam rodziców, gdy tylko zgodzili się, aby spróbowała swoich sił. Byłam niezmiernie szczęśliwa. Chłopaki ( Chris też się wlicza ) i ja poszliśmy do mojego pokoju. Zaczęlismy tańczyć na samym środku taniec radości. Wyglądało to komicznie. Harry podniósł mnie i zakręcił. Byłam tak uradowana, że nie kontrolując niczego pocałowałam go. Gdy po chwili ochłonęłam dotarło do mnie co właśnie zrobiłam...
***
Jest !! :)
Liczę na jakieś chociaż 4 komentarze :) Nie liczę na więcej bo wiem, że tylko kilka osób to czyta xd
Pozdrawiam Was kochani ;* <3
Pa ! xxx
piątek, 2 marca 2012
Rozdział 4
Była już 2 w nocy. Siedziałam z Chrisem rozmawiając o moim śpiewaniu. Uważał, że powinnam zignorować groźby Jessie i po prostu pokazać na co mnie stać. W tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Dzień dobry, jesteśmy z policji. Mieszka tu może Destiny Hope ? - usłyszałam głos mężczyzny. Strasznie się wystraszyłam. Nie wiedziałam o co chodzi. Do pokoju weszła mama i poinformowała mnie o przybyciu policji. Szybko poszłam koło drzwi.
- Witam, o co chodzi ? - spytałam.
- Jest pani zatrzymana pod zarzutem pobicia Jessie Perry. Pójdzie pani z nami - usłyszałam.
- Ale ja nic nie zrobiłam - broniłam się.
- Wszystko wyjaśnimy na policji i w sądzie - powiedział wysoki brunet. Nie miałam wyjścia. Musiałam iść z nimi.
***
Na policji dowiedziałam się, że ktoś pobił Jessie. Nie wiedziałam czemu oskarżają o to mnie. Przecież ja nic nie zrobiłam. Po szkole od razu wróciłam do domu i cały czas rozmawiałam z Christianem. To było chore !
- Ale Jessie żyje, prawda ? - spytałam. Martwiłam się o nią. Mimo, że mnie szantażowała to i tak nie życzyłam jej źle. Nie miała bym serca tak postępować.
- Tak, ma jedynie złamaną rękę i kilka rozcięć na twarzy. Ale powinnaś wiedzieć skoro sama jej to zrobiłaś - usłyszałam. Nie mogłam wytrzymać - rozpłakałam się.
- Ja nic jej nie zrobiłam. Niby po co miałabym to robić ? - spytałam.
- Jessie powiedziała nam, że jako jedyna miałaś motyw. Mówiła, że chodziło o to, że ona umie śpiewać, a ty nie i strasznie jej tego zazdrościłaś - usłyszałam.
- To wcale nie było tak ! To ja podkładam jej głos ! - odparłam nieco wyższym tonem.
- Nie mamy na to dowodów.
- Zaśpiewać ? - spytałam jak głupia.
- Nie dziękuję - zaśmiał się policjant.
***
Dwa dni później odbyła się już rozprawa sądowa. Bardzo szybko się to wszystko potoczyło, ale przecież jak ktoś jest bogaty, to takie sprawy załatwia od razu. Przez te całe dwa cholerne dni siedziałam w areszcie. Strasznie mi się tam nudziło.
- Otwieram rozprawę oskarżonej Destiny Hope. Jest ona podejrzana o pobicie Jessie Perry. Motywem była zazdrość o talent muzyczny. Jessie nie poniosła dużych obrażeń, lecz w jej prawej ręce została przesunięta kość, a na twarzy ma dużo zadrapań. Proszę usiąść - usłyszałam pierwsze słowa pani sędzi. Wszyscy usiedli. Sędzia coś tam jeszcze mówiła, po czym kazała mi wstać. Musiałam zeznawać.
- Powiedz nam co wydarzyło się dnia 12 czerwca 2011 roku ?
- Około 4 rano razem z moim kolegą Christianem wróciłam do mojego domu. Całą noc pracowaliśmy w studiu nad nową piosenką z Jessie i Patrickiem. Jak tylko wróciłam to spałam jakieś 3 godziny i potem poszłam do szkoły. W szkole jak zawsze nic się nie działo, a prosto ze szkoły wróciłam do domu i cały czas rozmawiałam z Christianem. Nic więcej się nie wydarzyło - wyjaśniłam. - Ja tego nie zrobiłam ! Nie miałam po co to robić ?! - dodałam po chwili.
- Ale to ty jako jedyna miałaś motyw - powiedział obrońca Jessie.
- Nie miałam motywu ! - podwyższyłam ton.
- Jak to nie ?! Zazdrościłaś mi tego, że potrafię śpiewać a ty nie ! - krzyknęła dziewczyna.
- Przecież ty nie um... - ugryzłam się w język. Nie mogłam przecież powiedzieć o naszej umowie, ale również nie chciałam być zamknięta za coś, czego nie zrobiłam. Sama nie wiedziałam co mam robić.
- Nic więcej już nie będę mówić - odparłam spuszczając głowę. Sędzia kazała mi usiąść. Tak też zrobiłam. Po chwili Jessie zaczęła zeznawać.
- Wysoki sądzie, ta dziewczyna prawie mnie zabiła ! - krzyknęła.
- Ale czy widziałaś twarz oskarżonej ? - spytał mój obrońca.
- No, no... No nie, ale to na pewno ona ! Przecież każdy mnie lubi - powiedziała dumna z siebie. Była strasznie żałosna. Oskarżała mnie o coś czego nie zrobiłam. Po Jessie na sale wchodzili po kolei Christian, Harry, Liam, Louis, Zayn, Niall i Patrick. Chris dotrzymał obietnicy i nie wygadał się z tymi nagraniami. Potwierdził jednak, że byłam z nim cały czas podczas tego wydarzenia. Moi rodzice również to potwierdzili, lecz Jess nadal upierała się przy swoim. Nagle Patrick wstał :
- Ja nie potrafię tak dłużej... To ja pobiłem Jessie - powiedział spuszczając głowę w dół. - Destiny, ja muszę to powiedzieć - zwrócił się do mnie.
- Patrick, daj spokój... Nikt nie musi o tym wiedzieć, przecież to nie ma z tym nic wspólnego - powiedziałam, a wszyscy spojrzeli na mnie.
- Wysoki sądzie... To ja pobiłem moją siostrę. Nie mogłem już wytrzymać... Traktowała wszystkich dookoła jak szmaty, a Destiny... Ona była szantażowana przez Jess. Tak na prawdę Destiny ma cudowny głos. Nagrywaliśmy w szkolnym studio jej wokal, a potem udawaliśmy przed One Direction, że to Jessie śpiewa. Tak samo było jak moja siostra była zaproszona na randkę z Harry'm. Destiny siedziała kilka stolików dalej i podpowiadała jej o czym ma z nim rozmawiać - mówił chłopak.
- Destiny, to prawda ? - zwrócił się do mnie Harry. Spojrzałam na niego, lecz po chwili spuściłam wzrok na moje ręce. Cały czas zdrapywałam czarny lakier, który miałam na paznokciach.
- Patrick, mówiłeś, że Destiny była szantażowana przez twoją siostrę... O co chodziło ? - spytał mój obrońca.
- Dest zgubiła kiedyś swój pamiętnik. Jessie go znalazła i przeczytała. Poznała tam wszystkie sekrety Destiny i mówiła, że ma za nią śpiewać, bo inaczej wszyscy się dowiedzą, że podoba jej się...- nie dokończył.
- Tak, że podoba jej się Harry - dodała ze śmiechem Jessie. Niepewnie spojrzałam na "H". Nie byłam już w nim zakochana, ale mimo to bałam się jego reakcji.
- Jejku, Destiny... Mogłaś mi powiedzieć. Przecież zrozumiałbym - powiedział Hazza.
- Harry, Jessie przeczytała wpis, który pisałam dosyć dawno temu. To uczucie już minęło - odparłam, a Harry ucichł.
***
Wszystko dobrze się skończyło. No prznajmniej dla mnie. Patrick niestety dostał karę roku przebywania w poprawczaku. Było mi smutno, ponieważ wiedziałam, że to wszystko przeze mnie. Jedyne co było w tym pozytywne, to to, że nie musiałam już nic udawać, nie byłam pod niczyją kontrolą.
***
Razem z rodzicami i Chris'em wróciliśmy do domu. Od razu włączyłam twitter'a i dodałam wpis :
" Ugh... Oskarżona o coś czego nie zrobiłam. Co za sprawiedliwość. Na szczęście wszystko się wyjaśniło ! I'm Free ! <3 "
Z u śmiechem dodałam to co napisałam. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Postanowiłam, że otworzę. Za drzwiami stał Harry.
- Hej - uśmiechnął się.
- Cześć - niepewnie powiedziałam.
- Możemy porozmawiać ? - spytał, a ja popatrzyłam za siebie. Wszyscy siedzieli w jednym pokoju i patrzyli na moją rozmowę z Harry'm.
- Tak, pewnie... Ale nie tutaj - oznajmiłam wychodząc z mieszkania i zamykając drzwi.
- Destiny, chciałem cię przeprosić - powiedział.
- Ale nie masz za co przepraszać - uśmiechnęłam się.
- Mam... Przecież ja cały czas myślałem, że to Jessie jest tą wspaniałą dziewczyną, która pisze tak niesamowite piosenki i tak ładnie śpiewa. Na tej randce... Jakbym wiedział, że to ty... To wszystko było by inaczej. Myślałem, że to Perry jest tą dziewczyną, z którą tak fajnie się rozmawia, która tak bardzo zna się na muzyce. Przepraszam... - przytuliłam go.
- Przecież to nie twoja wina. Nikt o tym nie wiedział.
- Najgorsze jest to, że fani mojego zespołu myślą, że Jess tak ładnie śpiewa. Chyba musimy to jakoś naprawić - dodał.
- Eh... Nie chcę się mieszać w życie sław. Nie muszą wiedzieć, kto tak na prawdę śpiewał. Po prostu powiedzcie im, że ta dziewczyna, śpiewała głosem kogoś innego, ale nie musicie mówić kogo.
- Nie chcesz być sławna ?
- Nie.
- Przecież z takim głosem... Jejku, mogłabyś być lepsza od wszystkich innych wokalistek.
- Harry, zawsze marzyłam o tym, aby coś osiągnąć, ale nie chciałam zaczynać w taki sposób.
- Wiesz, zawsze możemy zacząć wszystko od nowa. Rozmawialiśmy z chłopakami i bardzo chcemy ci pomóc. Potrzebujemy tylko twojej zgody - zaczęłam się chwile zastanawiać. Fajnie by było stać na scenie przed milionami fanów i robić to co się bardzo lubi. Bardzo często obserwowałam różne sławy jak Selena Gomez. Zawsze świetnie się bawiła na scenie i przy okazji zarabiała. Może byłoby to dobre rozwiązanie ? Zaczęłabym po prostu pracować na siebie.
- Zastanowię się jeszcze - powiedziałam.
- Dobra. To jutro w szkole jeszcze pogadamy - uśmiechnął się.
- Ok. Pa - dodałam. Szybko weszłam do mieszkania. Zobaczyłam wszystkich stojących pod drzwiami. Okazało się, że wszystko podsłuchiwali.
- Haha ! Co wy robicie ? - zaczęłam się śmiać.
- Sprawdzamy wytrzymałość drzwi - powiedział mój tata. - Mmm... Dębowe... Mocne - uderzył pięścią i poszedł oglądać telewizor, a inni za nim. Szybko wróciłam do mojego pokoju, w którym siedział Chris.
- Hm... Mogę cię o coś zapytać ? - powiedziałam siadając na łóżku. Chłopak przestał patrzeć w ekran laptopa i spojrzał mi w oczy.
- No pewnie - uśmiechnął się.
- Jesteś mi jedyną bliską osobą. Jesteś moim przyjacielem więc hm... Harry był tu przed chwilą i powiedział, że jego zespół chce mi pomóc w zrobieniu kariery muzycznej, lecz nie wiem czy się na to zgodzić. Uważasz, że powinnam przyjąć pomoc od 1D ?
- Uważam, że tak. Nie powinnaś marnować swojego talentu. Pokaż innym na co cię stać - rzekł.
- Może masz rację - uśmiechnęłam się.
***
Chris i ja cały wieczór rozmawialiśmy o muzyce. Wyobrażaliśmy sobie jak to będzie, jeśli stanę się trochę popularna. Wydawało się, że będzie świetnie. Bardzo bym chciała osiągnąć tyle ile Selena Gomez lub Miley Cyrus. Szczerze mówiąc to bardzo je podziwiałam. Walczyły o swoje marzenia z całych sił.
***
Jest 4 !!
Szkoda tylko, że ten blog i "Maybe it's not too late" czytają może tylko 2-4 osoby. No ale cóż. Nie zmuszam :)
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xxx
- Dzień dobry, jesteśmy z policji. Mieszka tu może Destiny Hope ? - usłyszałam głos mężczyzny. Strasznie się wystraszyłam. Nie wiedziałam o co chodzi. Do pokoju weszła mama i poinformowała mnie o przybyciu policji. Szybko poszłam koło drzwi.
- Witam, o co chodzi ? - spytałam.
- Jest pani zatrzymana pod zarzutem pobicia Jessie Perry. Pójdzie pani z nami - usłyszałam.
- Ale ja nic nie zrobiłam - broniłam się.
- Wszystko wyjaśnimy na policji i w sądzie - powiedział wysoki brunet. Nie miałam wyjścia. Musiałam iść z nimi.
***
Na policji dowiedziałam się, że ktoś pobił Jessie. Nie wiedziałam czemu oskarżają o to mnie. Przecież ja nic nie zrobiłam. Po szkole od razu wróciłam do domu i cały czas rozmawiałam z Christianem. To było chore !
- Ale Jessie żyje, prawda ? - spytałam. Martwiłam się o nią. Mimo, że mnie szantażowała to i tak nie życzyłam jej źle. Nie miała bym serca tak postępować.
- Tak, ma jedynie złamaną rękę i kilka rozcięć na twarzy. Ale powinnaś wiedzieć skoro sama jej to zrobiłaś - usłyszałam. Nie mogłam wytrzymać - rozpłakałam się.
- Ja nic jej nie zrobiłam. Niby po co miałabym to robić ? - spytałam.
- Jessie powiedziała nam, że jako jedyna miałaś motyw. Mówiła, że chodziło o to, że ona umie śpiewać, a ty nie i strasznie jej tego zazdrościłaś - usłyszałam.
- To wcale nie było tak ! To ja podkładam jej głos ! - odparłam nieco wyższym tonem.
- Nie mamy na to dowodów.
- Zaśpiewać ? - spytałam jak głupia.
- Nie dziękuję - zaśmiał się policjant.
***
Dwa dni później odbyła się już rozprawa sądowa. Bardzo szybko się to wszystko potoczyło, ale przecież jak ktoś jest bogaty, to takie sprawy załatwia od razu. Przez te całe dwa cholerne dni siedziałam w areszcie. Strasznie mi się tam nudziło.
- Otwieram rozprawę oskarżonej Destiny Hope. Jest ona podejrzana o pobicie Jessie Perry. Motywem była zazdrość o talent muzyczny. Jessie nie poniosła dużych obrażeń, lecz w jej prawej ręce została przesunięta kość, a na twarzy ma dużo zadrapań. Proszę usiąść - usłyszałam pierwsze słowa pani sędzi. Wszyscy usiedli. Sędzia coś tam jeszcze mówiła, po czym kazała mi wstać. Musiałam zeznawać.
- Powiedz nam co wydarzyło się dnia 12 czerwca 2011 roku ?
- Około 4 rano razem z moim kolegą Christianem wróciłam do mojego domu. Całą noc pracowaliśmy w studiu nad nową piosenką z Jessie i Patrickiem. Jak tylko wróciłam to spałam jakieś 3 godziny i potem poszłam do szkoły. W szkole jak zawsze nic się nie działo, a prosto ze szkoły wróciłam do domu i cały czas rozmawiałam z Christianem. Nic więcej się nie wydarzyło - wyjaśniłam. - Ja tego nie zrobiłam ! Nie miałam po co to robić ?! - dodałam po chwili.
- Ale to ty jako jedyna miałaś motyw - powiedział obrońca Jessie.
- Nie miałam motywu ! - podwyższyłam ton.
- Jak to nie ?! Zazdrościłaś mi tego, że potrafię śpiewać a ty nie ! - krzyknęła dziewczyna.
- Przecież ty nie um... - ugryzłam się w język. Nie mogłam przecież powiedzieć o naszej umowie, ale również nie chciałam być zamknięta za coś, czego nie zrobiłam. Sama nie wiedziałam co mam robić.
- Nic więcej już nie będę mówić - odparłam spuszczając głowę. Sędzia kazała mi usiąść. Tak też zrobiłam. Po chwili Jessie zaczęła zeznawać.
- Wysoki sądzie, ta dziewczyna prawie mnie zabiła ! - krzyknęła.
- Ale czy widziałaś twarz oskarżonej ? - spytał mój obrońca.
- No, no... No nie, ale to na pewno ona ! Przecież każdy mnie lubi - powiedziała dumna z siebie. Była strasznie żałosna. Oskarżała mnie o coś czego nie zrobiłam. Po Jessie na sale wchodzili po kolei Christian, Harry, Liam, Louis, Zayn, Niall i Patrick. Chris dotrzymał obietnicy i nie wygadał się z tymi nagraniami. Potwierdził jednak, że byłam z nim cały czas podczas tego wydarzenia. Moi rodzice również to potwierdzili, lecz Jess nadal upierała się przy swoim. Nagle Patrick wstał :
- Ja nie potrafię tak dłużej... To ja pobiłem Jessie - powiedział spuszczając głowę w dół. - Destiny, ja muszę to powiedzieć - zwrócił się do mnie.
- Patrick, daj spokój... Nikt nie musi o tym wiedzieć, przecież to nie ma z tym nic wspólnego - powiedziałam, a wszyscy spojrzeli na mnie.
- Wysoki sądzie... To ja pobiłem moją siostrę. Nie mogłem już wytrzymać... Traktowała wszystkich dookoła jak szmaty, a Destiny... Ona była szantażowana przez Jess. Tak na prawdę Destiny ma cudowny głos. Nagrywaliśmy w szkolnym studio jej wokal, a potem udawaliśmy przed One Direction, że to Jessie śpiewa. Tak samo było jak moja siostra była zaproszona na randkę z Harry'm. Destiny siedziała kilka stolików dalej i podpowiadała jej o czym ma z nim rozmawiać - mówił chłopak.
- Destiny, to prawda ? - zwrócił się do mnie Harry. Spojrzałam na niego, lecz po chwili spuściłam wzrok na moje ręce. Cały czas zdrapywałam czarny lakier, który miałam na paznokciach.
- Patrick, mówiłeś, że Destiny była szantażowana przez twoją siostrę... O co chodziło ? - spytał mój obrońca.
- Dest zgubiła kiedyś swój pamiętnik. Jessie go znalazła i przeczytała. Poznała tam wszystkie sekrety Destiny i mówiła, że ma za nią śpiewać, bo inaczej wszyscy się dowiedzą, że podoba jej się...- nie dokończył.
- Tak, że podoba jej się Harry - dodała ze śmiechem Jessie. Niepewnie spojrzałam na "H". Nie byłam już w nim zakochana, ale mimo to bałam się jego reakcji.
- Jejku, Destiny... Mogłaś mi powiedzieć. Przecież zrozumiałbym - powiedział Hazza.
- Harry, Jessie przeczytała wpis, który pisałam dosyć dawno temu. To uczucie już minęło - odparłam, a Harry ucichł.
***
Wszystko dobrze się skończyło. No prznajmniej dla mnie. Patrick niestety dostał karę roku przebywania w poprawczaku. Było mi smutno, ponieważ wiedziałam, że to wszystko przeze mnie. Jedyne co było w tym pozytywne, to to, że nie musiałam już nic udawać, nie byłam pod niczyją kontrolą.
***
Razem z rodzicami i Chris'em wróciliśmy do domu. Od razu włączyłam twitter'a i dodałam wpis :
" Ugh... Oskarżona o coś czego nie zrobiłam. Co za sprawiedliwość. Na szczęście wszystko się wyjaśniło ! I'm Free ! <3 "
Z u śmiechem dodałam to co napisałam. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Postanowiłam, że otworzę. Za drzwiami stał Harry.
- Hej - uśmiechnął się.
- Cześć - niepewnie powiedziałam.
- Możemy porozmawiać ? - spytał, a ja popatrzyłam za siebie. Wszyscy siedzieli w jednym pokoju i patrzyli na moją rozmowę z Harry'm.
- Tak, pewnie... Ale nie tutaj - oznajmiłam wychodząc z mieszkania i zamykając drzwi.
- Destiny, chciałem cię przeprosić - powiedział.
- Ale nie masz za co przepraszać - uśmiechnęłam się.
- Mam... Przecież ja cały czas myślałem, że to Jessie jest tą wspaniałą dziewczyną, która pisze tak niesamowite piosenki i tak ładnie śpiewa. Na tej randce... Jakbym wiedział, że to ty... To wszystko było by inaczej. Myślałem, że to Perry jest tą dziewczyną, z którą tak fajnie się rozmawia, która tak bardzo zna się na muzyce. Przepraszam... - przytuliłam go.
- Przecież to nie twoja wina. Nikt o tym nie wiedział.
- Najgorsze jest to, że fani mojego zespołu myślą, że Jess tak ładnie śpiewa. Chyba musimy to jakoś naprawić - dodał.
- Eh... Nie chcę się mieszać w życie sław. Nie muszą wiedzieć, kto tak na prawdę śpiewał. Po prostu powiedzcie im, że ta dziewczyna, śpiewała głosem kogoś innego, ale nie musicie mówić kogo.
- Nie chcesz być sławna ?
- Nie.
- Przecież z takim głosem... Jejku, mogłabyś być lepsza od wszystkich innych wokalistek.
- Harry, zawsze marzyłam o tym, aby coś osiągnąć, ale nie chciałam zaczynać w taki sposób.
- Wiesz, zawsze możemy zacząć wszystko od nowa. Rozmawialiśmy z chłopakami i bardzo chcemy ci pomóc. Potrzebujemy tylko twojej zgody - zaczęłam się chwile zastanawiać. Fajnie by było stać na scenie przed milionami fanów i robić to co się bardzo lubi. Bardzo często obserwowałam różne sławy jak Selena Gomez. Zawsze świetnie się bawiła na scenie i przy okazji zarabiała. Może byłoby to dobre rozwiązanie ? Zaczęłabym po prostu pracować na siebie.
- Zastanowię się jeszcze - powiedziałam.
- Dobra. To jutro w szkole jeszcze pogadamy - uśmiechnął się.
- Ok. Pa - dodałam. Szybko weszłam do mieszkania. Zobaczyłam wszystkich stojących pod drzwiami. Okazało się, że wszystko podsłuchiwali.
- Haha ! Co wy robicie ? - zaczęłam się śmiać.
- Sprawdzamy wytrzymałość drzwi - powiedział mój tata. - Mmm... Dębowe... Mocne - uderzył pięścią i poszedł oglądać telewizor, a inni za nim. Szybko wróciłam do mojego pokoju, w którym siedział Chris.
- Hm... Mogę cię o coś zapytać ? - powiedziałam siadając na łóżku. Chłopak przestał patrzeć w ekran laptopa i spojrzał mi w oczy.
- No pewnie - uśmiechnął się.
- Jesteś mi jedyną bliską osobą. Jesteś moim przyjacielem więc hm... Harry był tu przed chwilą i powiedział, że jego zespół chce mi pomóc w zrobieniu kariery muzycznej, lecz nie wiem czy się na to zgodzić. Uważasz, że powinnam przyjąć pomoc od 1D ?
- Uważam, że tak. Nie powinnaś marnować swojego talentu. Pokaż innym na co cię stać - rzekł.
- Może masz rację - uśmiechnęłam się.
***
Chris i ja cały wieczór rozmawialiśmy o muzyce. Wyobrażaliśmy sobie jak to będzie, jeśli stanę się trochę popularna. Wydawało się, że będzie świetnie. Bardzo bym chciała osiągnąć tyle ile Selena Gomez lub Miley Cyrus. Szczerze mówiąc to bardzo je podziwiałam. Walczyły o swoje marzenia z całych sił.
***
Jest 4 !!
Szkoda tylko, że ten blog i "Maybe it's not too late" czytają może tylko 2-4 osoby. No ale cóż. Nie zmuszam :)
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xxx
Subskrybuj:
Posty (Atom)